door
/ 83.12.255.* / 2011-05-20 00:44
"Nie dziwcie się tak. Tamta władza chętnie korzystała z tego typu narzędzi i podsłuchiwała, obserwowała, czy prowokowała i nie tylko dziennikarzy" - powiedział szef rządu dziennikarzom w Sejmie.
Jak dodał, pamięta jak pojawiły się pierwsze informacje, które dotyczyły polityków ówczesnej opozycji. "Ta sprawa szybko znikęła z obszaru zainteresowania. Chyba wszyscy zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić, że to co się kojarzy z PiS, to przede wszystkich podsłuchy i manie prześladowcze, które każą bać się dziennikarzy" - ocenił Tusk.
Podkreślił, że jako premier nie ma wielkiego pola do popisu i "może jak najskuteczniej nadzorować służby państwowe, by tego typu pokusom nie ulegały". "Co do wykroczeń czy przestępstw trzeba rozmawiać z prokuraturą" - dodał.
"Służby na całym świecie i do końca świata ulegały pokusom by nadużywać władzy, a zadaniem uczciwej, demokratycznej władzy jest, by te służby powściągać. Wtedy tamte służby nie tylko miały swoje pokusy, ale spełniały też zamówienie polityczne" - uważa Tusk.
"Nie jestem ciekawy o czym rozmawiacie przez telefon po północy" - zwrócił się premier do dziennikarzy.
-------------
Były premier Jarosław Kaczyński uważa, że doniesienia "Gazety Wyborczej" o inwigilacji dziennikarzy w latach 2005-2007 to wyraz "nienawiści pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS". Kaczyński podkreśla, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
"Tutaj nie ma nic do komentowania, śledztwo zostało umorzone, a cała reszta to jest po prostu wstyd i nienawiść pewnych środowisk, które krzyczały o nadużyciach PiS-u i dzisiaj po prostu są kompletnie skompromitowane" - powiedział w piątek dziennikarzom Jarosław Kaczyński, pytany o doniesienia "GW".