Jak najbardziej się z Tobą zgadzam- chodzi tylko o to potoczne
powiedzenie, że od pracy (na etacie) tylko wódka jest bardziej opodatkowana
(jeden z zewnętrznych raportów nt. PL podaje że nawet 83% jest
zabierane w wszelkiego rodzaju podatkach - personal income, składki ubezp. /emerytalne, akcyza,
Vat i inn. - z czego może 10-15% tego idzie na drogi,
policję, edukację, czy naukę - resztę pożera przerośnięta administracja
- w tym PL nie jest wyjątkiem w EU - i obsługa długu zagranicznego, czyli
nomen omen 70dmio dziesięcina jak nic, a kiedyś.... narzekali na
przymus płacenia 10ciny --> ale w końcu mamy postęp/ rozwijamy się hehee)
Ja też byłem typowym pracownikiem etatowym, ale świadomość że zależnie
od rodzaju umowy 30-40% do blisko 50% generowanych pieniędzy przez
jednostkę na etacie zostaje ZabRane już pierwszym kroku, to skutecznie
zmotywowało mnie do zmian... --> bo jesteśmy Twórcami samego siebie
i może te 20% populacji rzeczywiście ma tak jak mówisz taką konstrukcję
psychiczną że nie ma jak by coś samemu robić/ rozkręcić po godzinach
(pracujesz na etacie, a po robocie zajmujesz się swoją działalnością
- nie płacisz 850zł ZUSu, a składkę NFZ - czyli podlewasz i pilnujesz by
wzrastała.. ), to 80% raczej może się zmienić, tylko trzeba kopa/ pozbyć
się lenistwa umysłowego/ mentalnych blokad "że nie dam rady, to nie
dla mnie" etc.
Kto będzie w nich pracował... ja nie mam w mojej nisko kosztowej firmie
pracowników- za to współpracuję z kilkoma osobami na zasadach
partnerskiego podziału zysków, reszta to outsourcing, a tam to już
mnie nie obchodzi kto kogo i jak wyzyskuje, płacę i czekam na wyniki
a to że pracują tam wyzyskiwani ludzie - trudno ;/
Na koniec oni nie są wyzyskiwani... a dają się wyzyskiwać.
Łatwo (i bardzo wygodnie dla swojego ego) zwalać winę/
odpowiedzialność za coś na innych niż powiedzieć że TO
MOJA wina że tego nie dopilnowałem(am) i dałem się komuś
oszukać, wyzyskiwać. Zupełnie inną historią jest nasza
ogólnie narodowa cecha, podgryzania innych, oferując usługi
często po kosztach by tylko zniszczyć konkurencję.. a to na
długą metę broń obosieczna. Po prostu poniżej pewnej ceny
(wyznaczonej przez warunki ekonomiczne) się nie schodzi i
kropka, a tak.. mamy to taki fajny grajdołek gdzie ani pracodawca
nie ma się czym rządzić, a i pracownikom nie ma z czego płacić.
Ustalasz godną zapłatę (dla siebie/firmy i Twoich współpracowników)
za daną usługę/ produkt (zgodną z długoterminowym planem
marketingowym), dajesz 2os. coś co ma wymierną wartość na rynku,
trzymasz jakość (często z czasem ją podwyższając) wykonania i efekty
powoli (nie bierze się żadnych kredytów na działalność!! jak coś ma być
dochodowe tak to trzeba obmyślić by miało najlepiej - w wyidealizowanym
przypadku do którego trzeba stale dążyć - zero kosztów, to i kryzys Tobie nie
straszny) się pojawiają (wtedy jest to jeszcze praca dodatkowa, a pracuje
się na 3/4 etatu), potem po roku ciekawsze, a po 2-3 latach można zdrowo się
odżywiać i jest z czego odkładać... i nie na wakacje czy nowszy samochód, a na inwestycje i na pewno nie w konglomeraty typu PGE.. ma być przynajmniej 50% miesięcznie, a nie jak na lokacie, efektywnie 1.5% powyżej inflacji w sakli roku hahaa