Oszolomowaty
/ 89.229.85.* / 2011-11-26 13:31
A PO aniołki - żałosne sa te tytuły .. tutaj trochę inne spojrzenie do POmatrixa:
"...Bardzo dobry pomysł z tą karą śmierci, zdecydowanie jestem za!
Prezes Kaczyński rzucił „kastracją pedofilów” i osiągnął swój cel. Od Terlikowskiego po Biedronia snują się gawędy okraszone zgraną argumentacją, jak zwykle na poziomie hasełek dla poszczególnych owieczek zagnanych do ideologicznych zagródek. Łatwa ta polityka, jak czerstwy chleb do posmarowania tanią margaryną. Kurski i Ziobro dostał dwa sierpowe w ciągu jednego dnia, najpierw sondaż na poziomie 3%, znaczy salony nie będą pompować, Kaczyński jest jednak dla Tuska niezastąpiony, potem kara śmierci. A, że wcześnie obaj „poszkodowani” dostali parę podbródkowych w Nowym Sączu, „Solidarnie” legli na dechach. Z tą karą śmierci to już kopanie znokautowanego, ale też pokazanie kolejnym, co będą „bombami”, że nic z tego nie będzie. Kurski i Ziobro mieli jedną jedyną szansę, podpowiadałem im uprzejmie, co mieli zrobić, ale nie skorzystali i jadą tandetą jak PJN. Walą w PiS i Kaczyńskiego jak w bęben i tym samym grają marsz pogrzebowy „Solidarnej Polski”. Była szansa z tej obopólnej głupoty zrobić coś mądrego, katolicko-endecką skrajność, żeby się Rydzykowi nie rozpierzchli i w końcu solidną konserwatywną, centro-prawicową PiS. Stało się inaczej, Ziobro z Kurskim to durniejsze leszcze niż sami siebie mpodejrzewali, poszli najgorszą drogą i ja panami, którzy z tą chwila są już tylko szkodnikami, żadnych nadziei nie wiążę, a i litości nie mam. Nadal uważam, że Kaczyński popełnia zasadniczy błąd nie zmieniając wizerunku partii, zresztą ileż razy można powtarzać tę oczywistość, ale panów „Solidarnych” należy, za skrajną głupotę, zwyczajnie tępić, jak każdego szkodnika.
Tak to prezes karę śmierci w eter podrzucił i swoje realne cele polityczne osiągnął, właściwie zupełnie się nie wysilając. Co do samego tematu, mogę tylko powtórzyć, że to klasyczne klepanie biedy, czytam sobie te „argumenty” i świetnie się bawię, chociaż temat zabawny nie jest. Na dyskusje sprowadzoną do poziomu: „Bozia nie pozwala”, „Unia nie pozwala”, „nie bądźmy tacy sami”, najmniejszej ochoty nie mam. Rzecz rzeczywiście nie jest łatwa i dlatego Kaczyński wiedział, że byle gówniarz się za rzecz weźmie, dzięki temu w spokoju można robić swoje. Mnie jak zwykle interesuje pułap intelektualny, nie smarkaty lament. Patrząc na zagadnienie z odpowiedniego pułapu widać jedno. Kara śmierci jest jak amputacja, wszystko zależy od zaawansowania gangreny. W ujęciu historycznym, antropologicznym kulturowym, kara śmierci była, jest i pewnie jeszcze jakiś czas będzie jak najbardziej uprawnionym narzędziem chroniącym stado. Jak baran czepiam się stada, ale nam, ludzkości, tylko się wydaje, że wyszliśmy z zapisków Darwina. Nic podobnego się nie stało, owszem nastąpiła pewna ewolucja, mniej włosów, bardziej wyprostowana sylwetka, zanik kanibalizmu, grzebanie zmarłych i tym podobne rytuały, które mają z nas uczynić „naczelnych”. Poza tym, żadnych zmian, co najbardziej widać w pierwotnym instynkcie, atawizmie sprawiedliwości stadnej. Osobnik ugodzony osobiście, na 100 przypadków 99 razy domaga się: „tego samego, co zrobił mojemu dziecku, ojcu, mężowi”. Wracając do stopnia zaawansowania gangreny możemy się zastanawiać – ciąć, czy leczyć? Tylko taki dylemat jest interesujący, całą reszta jest ideologią.
Przy całym krytycyzmie dla gangreny III RP, uważam, że amputowanie szkodzących stadu jednostek, byłoby tylko fajerwerkiem, pokazówką, bez większego pożytku i co gorsze z wielką szkodą. Innymi słowy, na durnowate pytanie: „Czy jesteś za karą śmierci?”, pytam: „Ale kiedy i gdzie?”. Dziś w Polsce? Dziś i w Polsce kara śmierci byłaby głupotą, ludycznym gadżetem, festiwalem, takim samym jak taniec z gwiazdami. Byłaby zabawą dla domorosłych etyków w gatunku Tomasza Lisa, który za chwilę zacznie bredzić nad „skandalicznym pomysłem” i nikt z usłużnych Krzemińskich nie wypomni mu jak to zatriumfowała zachodnia cywilizacja „zabijając” Bin Ladena . Łatwo sobie wyobrazić do jakich celów można użyć kary śmierci w Polsce. Weźmy chociaż tego bandytę Ryszarda C. Czy muszę pisać dalej? Naprawdę? No dobrze. Trzy lata, czyli polski standard sądowniczy, mamy wyjęte z życiorysu. PiS wychodzi na ulice w pokojowej demonstracji, by zabić wyrokiem bandytę. Kibol z policji wraca z lekarskiego zwolnienia i wali w bańkę z kamasza, jakiegoś biedaka po chemioterapii. Tusk i Komorowski prześcigają się w orędziach, a Jan Paweł II fruwa jak papierowy samolocik od Wojewódzkiego do Rydzyka. Prasa wypełniona dywagacjami, uruchomione wszystkie Szczuki i Terlikowskie, słowem zaje…e igrzyska, a w tle UE i Ruscy robią więcej niż do tej pory, kasują więcej chlebka, w tym wiecznie durnym, bo biednym kraju. Tyle w temacie, jak mawia, komentator Onetu.
Kaczyńs