Panie zmiłuj się nad nami. Negocjacje przeszły bowiem z hardcore na soft.arse.
Sikorski chyba na urlopie - a tyle było podobno do zrobienia i naprawienia. Gdzieś się biedak zaprzepaścił.
Wielki Don się puszy, rozwozi uśmiechy, wyrywa jak Filip z konopi i - dostaje po łapach. W Berlinie wygłup, kompletna plama. Merkel jak sztubakowi delikatnymi gestami wskazuje którędy iść, gdzie stanąć. Dobrze, że nie komenderuje - rechts, links, halt.
Propozycja muzeum w Gdańsku zamiast "znaku" została o'lana a wszyscy mający coś do powiedzenia jasno określili stanowisko Niemiec - nic ci chłopcze do tego. O tym co to będzie, gdzie i kto w tym weźmie udział decydujemy my !!! I tylko dzięki wolcie mediów, które dla odmiany zamiast zamiast tradycyjnie atakować rząd postanowiły dla odmiany krytykować opozycję Don nie został wykpiony.
Albo tej wizyty geniusze - Sikorski i Bartoszewicz - nie przygotowali, albo Don chciał zaskoczyć wszystkich nową, własną i niepowtarzalną wizją licząc, że padną porażeni na kolana, zawyją z zachwytu i zaczną skandować Don, Don, Donek.
No to w ramach naprawy wizerunku wybrał się rżnąć szlabany do spółki z Merkel. Ale piła była głównie potrzebna aby po serdecznym uścisku odciąć Światłość Kaszub od Merkel - facet się po prostu przykleił na gumę do żucia. (podobno używa truskawkowej, dla dziec,i by mieć słodki oddech pełen miłości).
Na Litwie przyjęcie nieci chłodniejsze (taki tam klimat) stąd zapewne odpowiedzi na pytania lekko nie na temat.

Za to w Brukseli pełny sukces. Wielki Don został wyklepany za wszystkie czasy, wychwalony i wyściskany. Donuś, jesteś wspaniały, podobno już sam robisz na nocniczek a nie w pieluchy. Brawo.

No to mamy premiera RP do protekcjonalnego poklepywania po ramieniu. Następny etap to poklepywanie po buźce i pieszczotliwe szczypanie policzków. Mam nadzieję, że klepania po tyłeczku nie dożyję.
Facetowi z nadmiaru radości pomyliły się pojęcia RP i PR.

Pozwolę sobie przytoczyć stary dowcip.
- Jaki mięsień jest najważniejszy przy udanym, ekstatycznym stosunku ?
- zwieracz odbytnicy,
- czemu ????
- żeby się ze szczęścia nie zafajdać.

Serdecznie dziękuję i wzajemnie.
I proszę wierzyć - nie jestem sfrustrowany. Raczej realistycznie, z lekkim przymrużeniem oka patrzę na podskoki chłopczyka krzyczącego "ja chce, ja pielsy"