Gzyna
/ 212.180.148.* / 2015-04-08 12:15
Zawiść Cię zaślepia. Obydwoje z mężem pracujemy i przy jednym dziecku też nie mielibyśmy ulgi na dzieci. Moich dwoje starszych dzieci (obecnie 12 i 10 lat) również nie dostało się do przedszkola państwowego, bo nie byliśmy kombinatorami, tylko normalną, pełną rodziną. Przez kilka lat oddawałam moją pensję prawie w całości na czesne w przedszkolu prywatnym (obrzeża stolicy). Obecnie moje trzecie dziecko (3 lata) korzysta z grupy żłobkowej w przedszkolu prywatnym, bo na żłobek państwowy nie ma szans. Państwowe przedszkole (jedyne na moim osiedlu) w przyszłym roku szkolnym prawdopodobnie nie będzie miało grupy trzylatków, bo cztero- i pięciolatki muszą być przyjęte - także jedynacy, więc dalej pozostanie prywatne. Zapewne i czwarte dziecko będzie zmuszone korzystać z prywatnej opieki żłobkowo-przedszkolnej.
Becikowego na dwoje starszych nie dostałam. Na trzecie wzięłam i tyle skorzystałam.
Karta dużej rodziny - poczytaj jakie rodzaje zniżek proponuje i zastanów się nad ich rzeczywistą przydatnością.
Ulgi na dzieci też nie zawsze można rozliczyć i to nie zawsze z powodu zbyt niskich zarobków - wystarczy działalność gospodarcza opodatkowana ryczałtowo.
Czy jest czego zazdrościć?
Nie każda rodzina wielodzietna to patologia. Podejrzewam wręcz, że patologia wśród wielodzietnych to znikomy procent, który niestety jest potwornie widoczny i stanowi "wodę na młyn" niechętnym zawistnikom, którzy nie chcą lub nie mogą mieć więcej dzieci. Ale owa niechęć lub niemożność nie jest winą ani mojej rodziny, ani wielu innych rodzin wielodzietnych, które podejmują obowiązki i koszty wychowania dzieci znacznie zwielokrotnione w stosunku do rodzin z jednym dzieckiem. Pani AnkoAnko proszę więc nie wycierać sobie buzi, normalnymi, w większości, rodzinami. Wszystkich nas oburza "prawdziwość" opinii jaką Polacy mają u zachodnich sąsiadów, a Pani uderza w podobny deseń. Czy czujesz się zatem złodziejem i pijakiem?