Bernard+
/ 188.117.142.* / 2013-05-27 14:27
Przez minimum jeden rok po urodzeniu dziecko powinno być stale z matką, bo taka jest najnaturalniejsza od tysięcy lat potrzeba każdego dziecka, więc kobiety wszystkie powinny w tym czasie mieć opłacone przez państwo z naszych podatków wynagrodzenie macierzyńskie w wysokości płacy minimalnej oraz opłacone od tego minimum składki emerytalne! Bez żadnego wcześniejszego powrotu do pracy i przekazywania dziecka do żłobka, bo to szkodzi zdrowiu i rozwojowi dzieci. Następnie powinny być urlopy wychowawcze dla matek lub ojców według ich wyboru z zasiłkami zależnymi od dochodu na głowę członka rodziny przez 2 lata, ale zawsze z opłacaniem rodzicowi składek emerytalnych od wysokości minimalnej płacy. Natomiast po ukończeniu przez dziecko 3 roku życia każde dziecko którego rodzice oboje pracują, albo które jest wychowywane tylko przez jedno z rodziców powinno mieć zapewnione miejsce w przedszkolu z dotowaną odpłatnością. Pracodawca, który przyjmie rodzica po urlopie macierzyńskim i wychowawczym powinien otrzymać, co miesiąc dotację kwotową ryczałtową na uaktualnienie kwalifikacji rodzica po przerwie spowodowanej urlopem macierzyńskim i wychowawczym! Dotacja najwyższa w pierwszym miesiącu następnie powinna być przez 11 miesięcy mniejsza proporcjonalnie do stanowiska zajmowanego przez matkę lub ojca dziecka, który nie pracował z powodu opieki nad małym dzieckiem. Skąd wziąć na to pieniądze?
Od dobrze zarabiających Polaków, którzy nie ponoszą trudu i kosztów wychowania dzieci. Jak to zrobić? Przez obniżenie progów podatkowych i wprowadzenie kolejnego progu 35% podatku powyżej 120 tys. rocznego dochodu. Przy równoczesnym wprowadzeniu wyższych miesięcznych kwot wolnych od podatku na każde dziecko wychowywane i utrzymywane przez podatnika dla każdej rodziny niezależnie od dochodu rocznego.
Chodzi o to, aby więcej dzieci rodziło się w Polsce w rodzinach zamożniejszych a mniej w rodzinach biednych. Bo teraz mamy sytuację patologiczną, w której bogaci i wysoko kwalifikowani nie decydują się na więcej dzieci, aby nie stracić poziomu zamożności a w rodzinach biednych i patologicznych rodzi się więcej dzieci, bo w ten sposób bez pracy można dostać od państwa więcej pieniędzy, które i tak w dużej części są konsumowane przez niepracujących dorosłych a dzieci są zaniedbane i niedożywione i dziedziczą braki wykształcenia oraz wychowane są do bycia nieaktywnymi klientami systemu pomocy społecznej. Stąd w Polsce są 2 miliony bezrobotnych przy równoczesnym braku na rynku pracy setek tysięcy pracowników w wielu zawodach, których można się nauczyć, jeżeli po ukończeniu gimnazjum młodzież uczyłaby się w 3 letnich szkołach zawodowych o odpowiednim poziomie nauki i zajęć praktycznych!