Sylwester
/ .* / 2004-10-06 09:07
To jakaś paranoja, działanie Policji można przyrównać do wyścigu ślimaków, a skuteczność ... ehh szkoda słów. Mojej żonie na skrzyżowaniu "Marszałków" wybito szybę w samochodzie i zabrano torekbę. Sprawa znana, wszyscy. Zszokowana poprosiła ludzi o telefon komórkowy żeby zadzwonić na Policję i otrzymała go - czyli nie jest z nami najgorzej. Natomiast kiedy przedstawiła policjantowi to co się wydarzyło, że straciła torebkę dokumenty, portfel z kartami i telefon komórkowy polcjant odrzekł: - Skradziono Telefon? Przecież Pani do mnie dzwoni... Dalsze składanie zeznań i upojne godziny spędzone w komisariacie, okazały się stratą czasu ponieważ Policja wie kto robi ale "niska społeczna szkodliwość czynu" krępuje im ręce. Po 6 godzinach kiedy odbierałem żonę z komisariatu była u kresy wytrzymałości psychicznej, zaproponowałem jej więc spacer, po okolicy gdzie miało miejsce to zdarzenie. Sądziłem że może uda się odzyskać choć dokumenty bądź inne rzeczy niestety nie udało się, ale porozmawiałem z bezdomnym dałem mu papierosa i opowiedziałem całą historię. Efekt po tygodniu dokumenty odnalazły się w składzie makulatury. Super. Po tych całych przeżyciach całkiem nie dawno jadfąc samochodem zobaczyliśmy wypadek ze skutkiem śmiertelnym jak się okazało. Żona jako lekarz próbowała udzielić pierwszej pomocy ja natomiast zająłem się zabezpieczeniem miejsca wypadku. Miał miejsce na środkowym pasie trzypasmowej ulicy. Kierowcy byli w takim szoku, że nie byli w stanie nic zrobić. Jestem wdzięczny kierowcy tira który zablokował dwa pasy, skutecznie hamując pędzącą masę aut. Kiedy wszystko było zabezpieczone wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy ponieważ ofierze już pomóc nie mogliśmy miejsce było zabezpieczone pogotowie i policja powiadomione, a świadomość spędzenia "słodkich kilku lub kilkunastu godzin na komisariacie, czy potem ciąganie po sądach skutecznie schłodziły nasze rozedrgane nerwy. Tym bardziej, że nie byliśmy bezpośrednimi świadkami wypadku tylko roboliśmy wszystko, żeby pomóc i żeby nie doszło do kolejnej tragedii. Wniosek może poprostu rozwiązać Policję i zastąpić ją grupami interwencyjnymi ochrony i tak są zawsze szybciej w miejscu zdarzenia. A może poprostu ustalić hierarchię wartości, wyprostować ścieżki kariery i drogi awansu, zmniejszyć papierologię a może poprostu wyznaczyć policjantom jakiś schemat wartości. Bo na ich wewnetrzny nie ma co liczyć.