Co najmniej kilkanaście tysięcy pocztówek reklamujących posła Mirosława
Sekułę (PO), byłego przewodniczącego komisji hazardowej, trafiło w tym
tygodniu do skrzynek pocztowych mieszkańców Zabrza.
Sekuła jesienią będzie się ubiegał o fotel prezydenta tego miasta i chciał
w ten sposób przypomnieć mieszkańcom, że pochodzi z tego regionu –
informuje „Rzeczpospolita”.
Wysłanie pocztówek można jednak potraktować jako rozpoczęcie kampanii
wyborczej. Na ich rewersie zamieszczono apel: „dziurawy i krzywy
chodnik pod blokiem czy brak miejsc w przedszkolu? Tworzymy listę
problemów, które należy załatwić w naszym mieście”.
Tymczasem zgodnie z ordynacją wyborczą kampanię można prowadzić dopiero po
ogłoszeniu przez premiera daty wyborów samorządowych i zarejestrowaniu
komitetu wyborczego.
Sekuła tłumaczy, że nie jest to akcja wyborcze tylko poselska. Jednak na
pocztówce, która trafiła do zabrzan, nie ma nawet słowa o działalności
poselskiej prominentnego polityka Platformy.
Kontrowersji związanych z pocztówkami Sekuły jest więcej. Niektórych
mieszkańców Zabrza zbulwersował awers poselskiej pocztówki. Widnieje na
nim rycina przedstawiająca przedwojenne miasto. Na niej zamiast polskiej
nazwy Zabrza jest niemiecka: Hindenburg, Oberschlesien.
Zdaniem Sekuły to może bulwersować tylko kogoś, kto nie ma świadomości
historycznej i nie zna historii Zabrza i Śląska, która jest, jaka jest.
Tłumaczy, że użycie niemieckiej nazwy Hindenburg ma swoje uzasadnienie
historyczne, bo to był okres bardzo przyspieszonego rozwoju miasta i do
tego chce nawiązać.
Tymczasem historycy uważają, że używanie niemieckiej nazwy nie ma żadnego
historycznego uzasadnienia, bo Zabrze stało się Hindenburgiem dopiero w
1915 r. w momencie prowadzonej przez Niemców bardzo silnej kampanii
zacierania polskich korzeni na Śląsku.
Nazwa pochodzi od marszałka Hindenburga, który ułatwił Hitlerowi dojście
do władzy – podaje „Rzeczpospolita”.