susceptant
/ 46.113.248.* / 2016-02-25 17:34
Przecież to jakaś bzdura.
Jak to działa, dobrze widać na kontraktach drogowych. w latach 2014-15 podisano kontrakty na budowę dróg szybkiego ruchu o wartości 32,5 mld zł. Wkład unijny w nie wynosi ok. 40-50%, czyli ok. 3-3,5 mld euro. Droga jest budowana 2,5-4,5 roku, (zależnie od tego czy jest w systemie zbuduj, czy zaprojektuj i zbuduj). Dopiero w trakcie trwania budowy - i to raczej pod bliżej końca niż początku - podpisywana jest umowa na refundację części ze środków UE, przy czym w pełni ona następuje po zakończeniu budowy. To jest więc całkowicie naturalne, że dla kontraktów podpisanych w 2014 r. refundacje będą w 2016 i 2017 r. Przykład: właśnie podpisano umowę na wkład unijny do budowy obwodnicy Lublina (S19), jako pierwszej budowy z kontraktów podpisanych w 2014 i 2015 r. Budowa ta zaczęła się w 2014, a termin ukończenia to koniec 2016 r. Także z tych 3-3,5 mld euro, które będą wkładem unijnym w już rozpoczęte budowy dróg, na razie umowa jest podpisana na ten odcinek (wartość dofinansowania ok. 78 mln euro). Kolejne tego typu umowy będą licznie podpisywane w tym i następnym roku.
O co więc chodzi panie wiceministrze? O dezinformację? o podniesienie własnych zasług, gdy będą (a na pewno bedą) podpisane kolejne umowy na dofinansowanie w tym roku?
PS. Czy aby na pewno wydane zostały wszystkie środki unijne z poprzedniej perspektywy? A co z dofinansowaniem opóźnionych odcinków A1 i A4 - poprzedni rząd zapewniał, że jest ono zabezpieczone, gdyż UE zezwoliła na przedłużenie trwania czasu budowy (jest taka możliwość w szczególnych przypadkach, granica to 2017 r.) Ktoś więc mija się z prawdą - albo ten, albo poprzedni rząd.