Nie jestem egoistką, ale jak słyszę w tv wypowiedzi mieszkańców Haiti to również nie dałabym im ani grosza. Stają przed kamerą i krzyczą: "Jestem poszkodowany! Potrzebuję pomocy!" i wszyscy powinni nagle wyciągnąć portfele i oddać swoją wypłatę. Inny z kolei pokazuje zawalony budynek i opowiada: "Tu pod gruzami zginęli moi rodzice i rodzeństwo", a na jego twarzy nie widać nawet minimum smutku czy cierpienia. A najbardziej denerwuje mnie to, że ekipy ratunkowe (w tym również z Polski) informują, że Haitańczycy w ogóle nie włączali się w akcję ratunkową. Ratownicy ciężko pracowali, a sami mieszkańcy nawet tyłka nie ruszyli, żeby pomóc w szukaniu ludzi uwięzionych pod gruzami.
Niestety, ale takie podejście tych ludzi, którzy tylko czekają na pieniądze i pomoc, sami nic nie robiąc, wpływa negatywnie na moją ocenę tej sytuacji.