robroy81
/ 80.245.182.* / 2010-04-11 11:22
Ta tragedia zmusza mnie to smutnej refleksji i pokazuje jak prostymi ludźmi jesteśmy oraz jak media mogą wpływać na to co myślimy, często w sposób fałszywy. Dziś tak wiele mówi się o tym, że żona Pana Prezydenta była osobą tak ciepłą, miłą i serdeczną, że była właściwie ogromnym „aktywem” Lecha Kaczyńskiego. A proszę sobie przypomnieć jak była oceniana Maria Kaczyńska gdy jej mąż wygrał wybory prezydenckie. Uważano ją za prostaka, który nawet się wypowiedzieć nie potrafi, kpiono z jej urody, wyglądu, wprost na forach pisano że wygląda „jak straszydło”, że „miotłe jej dać i na księżyc”... Cały czas porównywano ją do Jolanty Kwaśniewskiej i oczywiście za każdym razem było to porównanie miażdżące dla Marii Kaczyńskiej. Ale minął rok, półtora i zaczęło się okazywać, że jest ona bardzo ciepłą, naturalną osobą, nie skażoną fałszem czy jakimiś gierkami, że jest prawdziwą, normalną kobietą, pełną serdeczności i życzliwości, wzorową matką i żoną, zupełnie inną niż „wyfiołkowana” i sztuczna Jolanta Kwaśniewska. Podobnie wygląda dziś ocena Prezydenta. Było mi miło i smutno jednocześnie gdy czytałem jak światowa prasa wypowiada się dziś o Lechu Kaczyńskim. Właściwie wszystkie media świata piszą o nim z uznaniem jako o polityku-idealiście, człowieku mającym swoje żelazne zasady i sztywno się ich trzymającym, mającym konserwatywne – trochę nie dzisiejsze poglądy – i będącym im wiernym oraz potrafiącym ich bronić, nie zmieniającym zdania nawet w trudnych czasach czy w zależności od tego skąd wiatr wieje... Same te media podkreślają z szacunkiem, że takich polityków, wręcz politycznych „dinozaurów” jest już dzisiaj niewielu...Tymczasem jeszcze tydzień, miesiąc temu dokładnie te same media, najczęściej włoskie, niemieckie i francuskie gazety pisały o Lechu Kaczyńskim jako o „politycznym dziadku”, który zatrzymał się w rozwoju w czasach średniowiecza i potrafi tylko „przeszkadzać”. Dziś to „przeszkadzanie” nazywają dumnie i z uznaniem „wiernością swoim zasadom i watrościom”... U Szymona Majewskiego jeszcze kilka dni temu Lech Kaczyński był głownym przedmiotem kpin i żartów, dziś ten sam TVN mówi o nim jako o niezwykle dobrym i życzliwym człowieku, który był wielkim patriotą w którego sercu była tylko Polska... Nagle na czołowych internetowych portalach znalazły się w archiwum korzystne zdjęcia Pana Prezydenta, co wcześniej zdarzało się baaardzo żadko... Nie zrozumcie mnie źle. Nie piszę tego by „jątrzyć” w tak tragicznej chwili... Jestem jak najdalszy od tego. Ale to co się stało niech skłoni nas do refleksji nad tym jak my –zwykli ludzie – szybko i pochopnie kogoś oceniamy oraz jak wielki wpływ mają na to media. I jak wielkim zakłamaniem się one odznaczają, gdzie w jednym programie z kogoś szyderczo drwią, a w drugim żałują i podziwiają. Wczoraj z kpiną piszą o kimś jako o „dinozaurze”, a dziś piszą o dokładnie tym samym ale z uznaniem i smutną refleksją, że takich „dinozaurów” jest już coraz mniej... I myślę, że wcale nie ma tu zastosowania zasada, że o zmarłych pisze się dobrze lub wcale. Po prostu doceniamy coś, gdy to tracimy. Myślę, że dziś, po tym co się stało i po tym co przechodzimy – gdyby było to możliwe – Lech Kaczyński miałby dużo większe szanse na sukces w najbliższych wyborach prezydenckich niż jeszcze kilka dni temu. Bo lwia część jego „negatywnego elektoratu” albo już zrozumiała albo zrozumie w najbliższym czasie, że nie był taki zły a nawet dobry...