Forum Polityka, aktualnościGospodarka

"Polska zyska na wejściu do strefy euro"

"Polska zyska na wejściu do strefy euro"

Money.pl / 2013-10-03 08:59
Komentarze do wiadomości: "Polska zyska na wejściu do strefy euro".
Wyświetlaj:
marcco / 80.249.4.* / 2013-10-21 14:01
A ja jestem ciekaw dlaczego Szwajcaria i United Kingdom mają gdzieś strefę Euro ??
dfvxcver / 80.249.4.* / 2013-10-21 13:59
Widzę, że proces robienia wody z mózgu rozpoczęto na wielu frontach..... Polska zyska i emeryci zyskają emerytury po 250 Euro, brawo !!! już się nie mogę doczekać tej nędzy
akte370 / 79.163.38.* / 2013-10-03 13:15
Może facet się pomylił? Nie Polska, ale paru Polaków którzy za posadki w Brukseli będą przepychać Euro w Polsce. Jedynie PLN gwarantuje nam elastyczność na rynkach światowych. No ale machina eurowa potrzebuje jak widać świeżej krwi.
Adrian12a / 77.252.246.* / 2013-10-03 11:08
Potrzebny jest kolejny frajer do finansowania włoskiego długu publicznego? Sam stwierdza, że w praktyce korzystne dla Polski było pozostanie przy własnej walucie. Ale z drugiej strony zapewnia, że "teoretycznie" korzystniejsze będzie euro ... No tak, naukowiec-ekonomista, którego nawet Włosi mieli już dosyć i dali temu wyraz w ostatnich wyborach.
Coincidence / 178.235.241.* / 2013-10-03 10:36
I tak im chodzi tylko o nasze pieniądze. Niestety.
Prorok666 / 88.199.5.* / 2013-10-03 09:55
Ciekawe co powiedzą gdy przeciętny obywatel z mniejszej miejscowości pracujący na umowy śmieciowe dostanie emeryturę 110 euro zamiast 500 złotych... czy nadal będą mówić, że Polska to kraina mlekiem i miodem płynąca?
Bolek, twoje kwity się odnalazły w Czechach i już są w Polsce...
Punch / 89.75.185.* / 2013-10-03 09:51
Kolejna kanalia od wyduszania resztek majątku narodowego. Popatrzcie jak ich denerwuje narodowa waluta, a wszak tyle w pakowali w tego tuska, a on jeszcze nie uzależnił nas całkowicie od Berlina.
Niedawno wychylił się pewien idiota pragnący za sowitym wynagrodzeniem zrobić nas poldeutchami, ale to zwykły, niezwykle "mądry" idiota. Przepraszam za oksymoron.
Oszolom / 192.101.252.* / 2013-10-03 09:42
Z sieci:
"...Przedstawię jeden z mechanizmów funkcjonujących w Unii Europejskiej, który odpowiedzialny jest za upadek gospodarki wielu krajów. Aby nie prowokować nikogo do pozamerytorycznych tyrad i bezproduktywnych rozważań czy to wina liberalizmu, czy socjalizmu, takiej czy innej ekipy politycznej – rozważania swoje skoncentruję na problemie Grecji. A uważny czytelnik na pewno dostrzeże analogie z Polską.

Zastanówmy się co jest pierwotną przyczyną zapaści finansowej Grecji? Proponuję odłożyć na bok emocjonalne argumenty o jakoby narodowym lenistwie i genetycznej skłonności do oszukiwania. Otóż u podstaw tej „greckiej tragedii” leży nic innego jak brak zdolności produkcyjnych krajowego przemysłu (niska potencjalna podaż). I już w teraz, niestety, podobieństwo z Polską staje się widoczne…
Rynek Grecji w olbrzymiej części zaopatrywany jest przez towary importowane. I trwa to od wielu lat, a szczególnie intensywnie od momentu przyjęcia wspólnej waluty euro. Grecja jest krajem deficytów handlowych. Oznacza to, że produkcja (podaż) krajowa nie zaspokaja potrzeb (popytu) mieszkających tam ludzi. Czyli jest to stan, w którym krajowe zdolności produkcyjne (zdolności zasilania rynku) są niewystarczające. Mamy otwarty rynek, wobec tego łatwo uzupełnia niedobory poprzez import produktów z innych krajów.
Kiedy przedsiębiorstwa działające w kraju posiadającym własną walutę dokonują transakcji zagranicznych, to w celu ich opłacenia muszą zakupić walutę kraju, z którego importują. Czyli np. gdyby Polak chciał z Japonii kupić kimono, to aby za nie zapłacić, musi najpierw za złotówki kupić japońskie jeny. Oczywiście w opisywanym przypadku dzieje się to na olbrzymią skalę. Dlatego normalnym zjawiskiem jest, że waluta kraju, w którym nagminnie panuje deficyt handlowy ma więcej sprzedających niż kupujących. Przedsiębiorstwa chcą wymienić tę walutę na pieniądz innych krajów, aby dokonać potrzebnych zakupów. W normalnej sytuacji, wartość takiej waluty ciągle spada.
A gdy dochodzi do obniżenia wartości krajowej waluty, to automatycznie cena importowanych towarów rośnie. Wyższa cena – to mniej chętnych do zakupu. Dlatego import od pewnej granicy jest naturalnie tłumiony. Przyzwoity rząd, będzie w takiej sytuacji, starał się wzmocnić krajowe zdolności produkcyjne. Aby w przyszłości krajowy, tańszy przemysł był w stanie zaspokoić popyt społeczeństwa.
Niższa wartość własnej waluty oznacza także wzrost cenowej konkurencyjności produktów z tego kraju na rynku międzynarodowym. Gdy wzrośnie eksport, w kraju znowu pojawi się zapas dewiz, umożliwiający przywóz dóbr, jakich dany kraj nie jest w stanie wyprodukować, np. surowców energetycznych, itd.
Na zdrowym rynku walutowym tak właśnie działa funkcja regulacji. Deprecjacja (osłabienie wartości) danej waluty stymuluje eksport i tłumi import, co wzmacnia moce produkcyjne kraju i poprawia saldo na rachunku bieżącym. Natomiast aprecjacja (wzrost wartości) odwrotnie – schładza eksport, itd. itd. Stąd możliwe jest zachowanie płynnej równowagi pomiędzy gospodarkami różnych państw. Tak właśnie działa normalny, wolny handel.
Przyjęcie przez kraj wspólnej waluty euro – uniemożliwia zadziałanie tych mechanizmów w celu zatrzymania deficytu handlowego.
Dlaczego? Ponieważ walutą tą rozlicza się wiele państw. Dlatego kurs euro na rynku walutowym jest wypadkową bilansu handlowego tych wszystkich krajów. Czyli jak w omawianej sytuacji: chociaż Grecja ma znaczny deficyt handlowy, to nadwyżka handlowa Niemiec równoważy wartość kursu wspólnej waluty. W związku z tym wartość euro pozostaje na stałym poziomie, czyli cena towarów importowanych do Grecji nie wzrasta.
Wtedy naturalna wydaje się decyzja przedsiębiorców: ponieważ towary importowane są tańsze od krajowych, to należy zlikwidować własną produkcję i kupować je za granicą. Czyli mechanizm wspólnej waluty ułatwia niczym nie skrępowany import, pomimo gigantycznego deficytu handlowego w danym kraju.
I co chcę pokreślić: wspólna waluta gwarantuje łatwe zasilanie rynku danego kraju. Przez co nie istnieją mechanizmy stymulujące rozwój przemysłu krajowego. To jest wielki problem!
Wielki jak rzesza 1,4 miliona bezrobotnych, bez środków do życia, w 11 milionowej populacji Grecji.
Euro witaj nam?...
P___S / 156.17.85.* / 2013-10-03 09:36

Monti uważa, że dotychczas Niemcy nie podejmowały zdecydowanych działań, które mogłyby przywrócić wzrost gospodarczy na kontynencie, jak choćby zwiększenie roli inwestycji publicznych w gospodarce. Jego zdaniem sensowne inwestycje publiczne, nawet finansowane zwiększaniem deficytu nie powodują wzrostu inflacji ani innych negatywnych skutków dla gospodarki.

:) :) :)
WojtekSx / 83.13.18.* / 2013-10-03 09:24
EURO jest projektem czysto politycznym nie mającym nic wspólnego z ekonomią - czy ktoś "ważny" jest w stanie to z siebie wreszcie wydusić?
QQRYKU / 94.42.189.* / 2013-10-03 08:59
nie chcemy NIEMIECKIEGO EURO, nie chcemy UZALEŻNIENIA OD niemieckiej waluty, CHCEMY MIEĆ SWÓJ BANK NARODOWY w Warszawie.

NIE WOLNO DOPUŚCIĆ ABY EURO BYŁO W POLSCE PRZY TAKIM SKŁADZIE WŁADZY, ZARÓWNO NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU JAK I W AL. UJAZDOWSKICH. ONI JUŻ POKAZALI JAK DBAJĄ O INTERES NARODOWY.

Najnowsze wpisy