Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Polskie firmy zatrudniają za mało badaczy. Minister nauki ostrzega: "Możemy wypaść ze ścieżki wzrostu"

Polskie firmy zatrudniają za mało badaczy. Minister nauki ostrzega: "Możemy wypaść ze ścieżki wzrostu"

Wyświetlaj:
Tomasz2 / 91.146.244.* / 2015-04-27 20:44
Szkoły Wyższe, Pani Minister, to jednak głównie mają kształcić, a nie dutki zarabiać. Od zarabiania jest przemysł (jeśli jest), a naukowcy na pewno chętnie będą z nim współpracowali. W mojej umowie o pracę jest to ładnie napisane, że jestem zobowiązany do prowadzenia badań naukowych związanych z procesem dydaktycznym. Święte słowa, że tak powiem. "Kultura grantowa" polega na tym, że marnuje się mnóstwo czasu pracy na pisanie wniosków grantowych, które potem są odrzucane przez NCN lub NCBiR pod dziwacznymi pretekstami - tylko ok. 5% wniosków przechodzi. Oprócz tego, w naukach technicznych, które reprezentuję, trwa narzucony przez Ministerstwo szaleńczy wyścig za punktami publikacyjnymi i współczynnikiem H. Obowiązuje nas też 8-letni termin habilitacji i 6-letni (!) termin profesury. Wszystko to jest nieracjonalne i zaczyna przypominać świat z niektórych sztuk Ionesco.
Hooltay / 150.254.159.* / 2015-04-27 08:43
Szanowna Pani Minister, kto w polskim biznesie ma finansować badania? Mikroprzedsiębiorstwa czy miniprzedsiębiorstwa? A może chłopi małorolni? Kto zlikwidował duże firmy, zdolne do zlecania badań? Dlaczego PKP IC kupuje pociągi we Włoszech za pieniądze, za które mogłoby żyć kilka wydziałów politechnik i kilka przedsiębiorstw produkujących tabor szynowy? Obawiam się, że jest jak jest, albowiem Pani wcale nie chce tego zmienić.
wiem / 83.21.181.* / 2015-04-25 18:33
Kiedyś na uczelniach uczyło się, dziś wypisuje się papiery. Kiedy 5 letnia studia porządna praca magisterska, relacje mistrz - uczeń, dziś praca to żart i masowe produkowanie inżynierów. Co ma wspólnego liczba publikacji na danym wydziale z jakością kształcenia -- nic. Przecież to czego się uczy na uczelniach kiedyś uczyło się w technikum, a może w zawodówkach.
budowlaniec / 83.31.99.* / 2015-04-25 17:44
Panujący na polskich uczelniach system feudalny zapewne poprawią kiepską sytuację polskich uczelni. Dopomoże w tym także panujący tam nepotyzm. Ponadto co może dać biznesowi profesor teoretyk. Czy profesor np. budownictwa pracował kiedykolwiek na budowie, czy widział kiedyś prawdziwą budowę (oprócz budowy własnego domku jednorodzinnego). Jak będzie kształcił przyszłych inżynierów skoro prawdziwej budowy nie widział na oczy. Z książek wszystkiego się nie wyczyta. Bywam bardzo często na różnej maści szkoleniach ale wykłady profesorskie są na najniższym poziomie. Przynajmniej na tych n których bywałem a raczej bywać musiałem.
df127 / 31.131.55.* / 2015-04-25 18:13
Profesor budownictwa pracował kiedyś na budowie, co więcej bywał biegłym sądowym w skomplikowanych sprawach dot. np. błędów w sztuce budowlanej...
wowa52 / 5.172.247.* / 2015-04-25 19:47
Nie chcę kreować się na moderatora tej dyskusji, ale doceniając pańskie doświadczenie spytam ilu swoich asystentów wysłał Pan Profesor na budowę, która jest zresztą bardzo dobrym miejscem na edukację, zwłaszcza dla przyszłego nauczyciela. Ja sam wszystkiego, co przekazuję młodym nauczyłem się w elektrowniach i kopalniach, konstruując i zgłębiając normy. Dla technika nie ma innej drogi, ale ta droga na uczelniach jest już od dawana niewidoczna spod grubej warstwy szarej piany.
hobun / 89.66.74.* / 2015-04-25 17:05
Wymaganie stawania w konkursie po granty, przy skuteczności na poziomie 5-10% jest bez sensu. lepiej wziąć 1/2 etatu w szkole prywatnej i pieniądze same płyną.
wowa52 / 150.254.22.* / 2015-04-24 17:23
Uczelnie są do NAUCZANIA, a nie jak wymyślono u nas do badania czegokolwiek. Żadna działalność pseudo-badawcza uprawniana w szkołach technicznych nie ma nic wspólnego z techniką! Nie gwarantuje zwłaszcza jakości kadry. Panują tu stosunki kazirodcze, bo następcami profesury zostają jej studenci, co gwarantuje pogłębianie się skazy genetycznej. Młoda kadra wyrabia ponad 200% pensum dydaktycznego (masowe "kształcenie") i zmuszana jest do bezproduktywnego bicia piany, co zwie się "publikowaniem". Naukę uprawia się symulacyjne, tworząc modele na programach za ciężką kasę. Od punktów uzbieranych za publikacje (konferencje) uzależnia się dopływ środków, co zapewnia kontynuację bicia piany. Komu tu potrzebny jakiś przemysł czy biznes? Ten szalony młyn kręci się sam dla siebie!
Co zrobić?
1.Zamiast 400 szkół wyższych - 50 w tym do 12 technicznych oraz 60 % obecnych studentów Politechnik itp. do zawodówek!
2. Politechniki zwalniają obecną kadrę i zatrudniają część na nowo w konkursie, ale jako zawodowych nauczycieli. Startują również specjaliści z przemysłu i biznesu.
3. Masz program autorski, wiedzę, umiejętności, praktykę to NAUCZASZ. Wcale nie musisz być dr, hab., a w ogóle prof. Pracujesz na kontrakcie
4. Kierownictwo uczelni na kontraktach menedżerskich, a nie jak obecnie z wyboru.
5. Egzaminy kończące najważniejsze przedmioty - państwowe. Nie marnować czasu na dyplomy.

Naszą główną słabością jest fatalna edukacja i nadszedł czas, gdy europejska praktyka dokonuje jej audytu, bo przez ostanie 25 lat zabrakło w tej kwestii uczciwości profesurze i politykom. W końcu specjalizują się w ubijaniu piany!
Tomasz2 / 91.146.244.* / 2015-04-27 21:04
Panie Wowa, nie chciałbym wyjść na hejtera, ale jako wieloletni pracownik szkolnictwa wyższego uważam, że Pańskie tezy nie mogą pozostać bez odpowiedzi. I tak:
Ad.1.
Jak wyobraża Pan sobie praktycznie administracyjną likwidację wybranych szkół wyższych, tj. na jakiej podstawie prawnej chciałby Pan to zrobić ? Wg jakich kryteriów będzie Pan likwidował te szkoły ? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że jest to najprawdopodobniej po myśli władz państwowych, którym na rękę jest rządzić osobami niewykształconymi ? Osoby przychodzące na studia są w wieku, który wyklucza podjęcie nauki zawodu w szkole zawodowej, nb. jest ich bardzo mało.
Ad. 2.
Nie widzę powodu zwalniania kogoś, żeby za chwilę zatrudnić go w tym samym charakterze - bo my jesteśmy zawodowymi nauczycielami, drogi panie. Żadni "specjaliści z przemysłu i biznesu" nie zatrudnią się na uczelniach, bo... pracują w przemyśle i biznesie. po prostu - albo pracuje się tu, albo tu.
Ad. 3.
To, co Pan proponuje to po prostu porzucenie systemu stopni naukowych, co cofa nas kulturowo do średniowiecza. Te ewentualne "kontrakty" były oczywiście przydzielane tylko "swoim"; czy Pan jest dzieckiem ?
Ad.4.
Uczelnia wyższa, zwłaszcza państwowa, nie jest przedsięwzięciem komercyjnym. Dlatego "manageryzm" jej nie dotyczy. Zresztą, gdyby wdrożyć ten pomysł, to oznaczałoby to po prostu, że ministerstwo mianowałoby rektorów, kierując się względami politycznymi i kumoterskimi.
Ad.5.
Robienie pracy dyplomowej NIE JEST marnowaniem czasu, zapewniam Pana.

"Fatalna edukacja" jest efektem działania obu ministerstw.
wowa52 / 5.172.247.* / 2015-04-28 19:41
Panie Tomaszu2.
Zdaję sobie sprawę, że "radykalne" pomysły na zmiany nie są popularne w środowisku akademickim, co widać nawet w tej dyskusji. Na ewolucję był czas od 89 roku, jednak wtedy przedłużono dożywocia „tytularnym” powoływanym w stanie wojennym (w polityce analogicznie...). Dziś mamy tego konsekwencje - post socjalistyczna bylejakość oceniana przez pryzmat papierowych osiągnięć takiejże sprawozdawczości oraz ewentualnych cytowań.
Pana - jak widać wyżej - interesują raczej korporacyjne interesy akademików:
- Co i jak zlikwidować, kogo zatrudnić, jak uniknąć nepotyzmu? No i te nobilitujące tytuły i stopnie!
Przecież metody wprowadzania zmian są oczywiste i wynikają choćby z obecnej sytuacji prawnej uczelni. To możliwe jedynie jako proces, a nie rozróba, którą Pan sugeruje. Zresztą te mechanizmy już istnieją (zatrudnienia na 5 lat, oceny co 2 lata), ale nie przynoszą efektów i to właśnie z uwagi na niepokojące Pana zjawiska a i powszechny konformizm. Autonomiczne środowiskowo akademickie już wykazało, że nie jest zdolne do autoreformy, a przecież nominalnie składa się z elit!
Dlaczego nie nadmienia Pan chociaż o misji tego środowiska, o profesjonalizmie w kształceniu i jego rynkowym charakterze (wiedza to produkt i podlega obrotowi, więc i ocenie).
Już od paru lat młodzi zdolni i z charakterem jadą uczyć się za granicą. To dobrze, ale gdy jest to opcją a nie koniecznością dla myślących realnie o swej przyszłości.
A co do dyplomów, to "zapewniam Pana", że w dwustopniowym trybie kształcenia robienie dwóch dyplomów jest marnowaniem czasu i skrajnym przejawem braku wyobraźni pomysłodawców tej metody.
Dziękując za pański głos w tej spontanicznej (z braku innych) dyskusji życzę dobrego samopoczucia w pełnieniu misji nauczyciela akademickiego.
PS. Ciekawe na ilu senatach czy radach wydziałów toczą się podobne dyskusje…?
Piotrrr / 89.69.99.* / 2015-04-25 10:21
No to po Twoim radykalnym tonie widzę, że pojęcie o szkolnictwie wyższym masz takie, jak żaba o gwiazdach.
wowa52 / 5.172.247.* / 2015-04-25 19:34
Żaba jest najaktywniejsza po zmierzchu, więc ma sobie kiedy popatrzeć na gwiazdy. Czy ma o nich pojecie- nie wiem , bo podczas prawie 30 lat pracy na uczelni nie miałem okazji się przekonać, choć miałem do czynienia z różnymi okazami i to po obu stronach tzw. katedry.
Nie chcę bez przyczyny burzyć marzeń młodzieży oraz dumy rodziców, ale tych lat i kasy nie odda Wam nikt!
bertsi / 159.205.100.* / 2015-04-24 15:38
Firmy w Polsce zatrudniają wystarczająco dużo badaczy. Problemem jest jedynie to, że ich centra badawcze są w państwach skąd pochodzą właściciele tych firm i oczywiście zatrudniają swoich uczonych. Może by pani minister na początek przeczytała ze zrozumieniem wywiad z J. K. Bieleckim sprzed roku, a dopiero później wygłaszała swoje tezy.
Prokurator I / 144.200.17.* / 2015-04-24 10:40
poniewaz "wyhodowano" takich naukowcow w Polsce. Taki polski profesorek czasto nie ma pojecia, jak prowadzic badania na wysokim poziomie. Poza tym wymagania tez nie sa na poziomie.
FD / 89.67.125.* / 2015-04-24 10:37
"Deszcz pada pada a Ministerstwo gada,gada". Tyle nowotworów naukowych ile stworzyli urzednicy Ministerstwa to ze świecą szukać gdzie indziej:
- i Polskie mapy Drogowe Infrastruktury Badawczej
- i Krajowe Naukowe Ośrodki Badawcze
- i Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczosci
nie mówiąc o wspomnianym wyżej Narodowym Centrum Nauki, Centrum Badań i Rozwoju, CNK, itd, itp, itd. A czy w programie unijnym,niestety konkurencyjnym, Horyzon 2020 (budżet ponad 80 mld Euro)zanosi się też na jakieś sukcesy? Pani Minister nic nie wspomniała o tym. A nawet jest tak,że:"Pracownikowi uczelni publicznej przysługuje pełne prawo własności
intelektualnej do wyników badań naukowych lub prac rozwojowych powstałych w ramach
wykonywania obowiązków ze stosunku pracy w tej uczelni". Czyli Państwo daje sprzęt, stałą pensję, surowce tylko wymyśl coś człowieku.
No to czekamy - bo jak nie to te pieniadze z nauki pójdą na zakup uzbrojenia i cześć. A Urzednicy Ministerstwa też już poirytowani wymyślili do tego controlling, żeby nie zakradło się do instytutów hasło "czy się stoi, czy się leży" - czyli Ministerstwo pracuje nad stworzeniem systemu szczegółowej informacji o jednostkach naukowych i ich osiągnięciach (POL).Ma wejść w życie 25 maja 2015 r.
Jako podatnik chętnie zalogowałbym sie do tego systemu.
Ktokolwie / 91.233.18.* / 2015-04-24 09:25
to takie szambo?
antre / 94.42.189.* / 2015-04-24 09:52
to kwestia wykonawców szamba, robili jak potrafili najlepiej czerpać wzorce chyba z afer Żelazo i FOZZ. A propo`s FOZZ u p. Rosatiego byłego członka Rady Nadzorczej FOZZ wszystko dobrze ? Spokojnie, bezpiecznie i bogato w III RP !

Najnowsze wpisy