A może zamiast cudować z tysiącami podatków, wystarczyłby jeden podatek od konsumpcji zamiast
VAT-u? Ten podatek i tak ostatecznie płacą konsumenci. Z VATem jest teraz jeszcze tak, że co niektórzy znajdują sposób na to, aby zamiast do budżetu trafił on do kieszeni prywatnej, tworząc w ten sposób ogromną lukę budżetową i zasilając finansowo różnego rodzaju mafie (bo inaczej nie można nazwać wyłudzaczy
VAT-u). Naprawdę nie ma tu prostszych rozwiązań, musimy ciągle łatać tą za krótką kołderkę, chociaż i tak jest w niej już dziura na dziurze? Może czas ją wymienić na kocyk, cieńszy, ale solidniejszy?