czapka855
/ 93.181.176.* / 2015-09-05 15:23
Mam kredyt w CHF. Nie narzekam, nie płaczę, nie protestuję. Kurs CHF wzrósł kolosalnie, ale równocześnie oprocentowanie spadło i moja rata w zasadzie się nie zmieniła. Ale mam komfortową sytuację, bo nie muszę np. sprzedać mieszkania i spłacić całości kredytu od razu - wtedy byłby dramat i dlatego rozumiem płaczących i narzekających. Kiedy brałem kredyt w umowie nie było mowy o ryzyku kursowym; podpisanie aneksu do umowy kredytowej uwzględniający takie ryzyko bank wymógł na mnie kilka lat później.
Dla mnie największym oszustwem banków jest fakt, że "kredyty walutowe" wcale takimi nie były - nikt nie zaciągnął kredytu w CHF (czy EUR lub innej walucie), tylko kredyt w PLN przeliczony na wirtualną walutę. Jaka jest różnica - gdyby bank udzielił mi kredytu walutowego, musiałby utworzyć odpowiednią rezerwę w walucie (np. w CHF) oraz wykupić opcję na walutę na kolejne lata trwania kredytu - takie postępowanie w całości zabezpieczałoby zarówno bank, jak i kredytobiorcę od ryzyka kursowego. Oczywiście zarówno tworzenie rezerwy jak i kupowanie opcji musi kosztować, co spowodowałoby mniejsze zyski banku lub podrożenie samego "kredytu walutowego" (być może wtedy różnica w racie nie byłaby znacząco niższa od raty kredytu w PLN i produkt by się nie sprzedawał)... Tylko bank mógł korzystać z takich instrumentów bo przeciętny kredytobiorca nie miał możliwości (dawniej, teraz jest forex...) kupowania opcji na walutę. Zapewne dzięki efektowi skali (duża liczba kredytobiorców) koszt tworzenie rezerw i kupowania opcji wcale nie byłby taki wysoki, ale banki okazały się co najmniej pazernością i lekkomyślnością, przerzucając cały koszt na klientów. W efekcie dziesiątki, setki złotych, co miesiąc zamiast być wydawane w sklepach podnosząc wewnętrzną konsumpcję, wysysane są przez jeden, dominujący segment gospodarki, a więc banki. Sęk w tym, że 90% banków mają swe właściwe siedziby poza granicami Polski i w ten sposób płacąc co miesiąc raty "kredytów walutowych", wspieramy gospodarki państw Europy Zachodniej. Szkoda, że wiedza na ten temat nie jest powszechna a dyskusja na temat kredytów walutowych została przeniesiona na niewłaściwe tory i rozpoczęła się polsko-polska wojna między "frankowiczami" a "złotówkowcami".
Odsyłam do źródeł:
http://www.senat.gov.pl/prace/senat/posiedzenia/przebieg,424,2.html
(P.S. Nigdy wcześniej nie głosowałem na PIS, ale poważnie się zastanawiam co mam zrobić w październiku).