jozef999
/ 158.75.35.* / 2016-01-12 10:31
I to jest fakt. Kredyt wziąłem, bo zdarzyła się okazja. Kupiłem mieszkanie na początku bańki (w 2006), kilka miesięcy później ceny wzrosły drastycznie (a CHF spadł). Zarabiałem z żoną mało, a rata w CHF wyglądała zachęcająco...wiedzieliśmy o ryzyku, ale nie przypuszczaliśmy, że CHF może urosnąć o 100% w tak cywilizowanym kraju, który tak się rozwija (tak mówili politycy). Wziąłem 220 tys PLN kredytu w CHF te 9 lat temu, po tym czasie przeliczając na dziś spłaciłem (uśredniony kurs z 9 lat) 50-60 tys, a zostało mi na dziś 280 tys PLN. Rata wzrosła na szczęście tylko o te 30% ale to zasługa niskich stóp procentowych. Co nie zmienia faktu, że obecnie zarabiam dużo lepiej, a perspektywy spłaty tego kredytu są bardzo dyskusyjne, bo nawet jeżeli będę nadpłacał to CHF poprzez swój wzrost ciągle będzie mi dokładał kapitału do spłaty....Najchętniej sprzedałbym mieszkanie praktycznie tracąc kupę pieniędzy, patrząc że równie dobrze przez te 9 lat mogłem wynajmować i wyszłoby nawet na lepsze. A czego najbardziej mi szkoda, to to, że rządzący w tamtym czasie (2006) zachęcali do brania kredytów łącznie z CHF...było to przedstawione jako lek na problem mieszkaniowy...i jak głupi dałem się omamić.