z700
/ 164.126.45.* / 2015-09-04 17:58
Ręce opadają jak się to czyta! Jedni pokrzykują na banki, że oszukały, jeszcze inni pomstują na cwanych frankowiczów, którzy chcieli przechytrzyć wszystkich innych. Natomiast jest absolutnym pewnikiem, wręcz świętością objawioną, że mieszkanie trzeba mieć własne i trzeba je kupić na kredyt hipoteczny. I tak jak w 2008 roku frankowicze się śmieli ze złotówkowych, a dzisiaj ci drudzy szydzą z tych pierwszych, to ja się śmieję i z jednych i drugich, a dlaczego?
1. Bo jestem w pełni elastyczny - dzisiaj mam kaprys mieszkać w apartamencie nad morzem, to mieszkam, ale jak będę miał za 3 lata opcję na interes w innym kraju, albo chociażby w górach, to pakuję manatki i jestem tam gdzie chce. Dzisiaj mam 150 metrów, ale jak mi gorzej pójdzie pewnego dnia, to się przeniosę do 60 - bez żadnych konsekwencji
2. Bo śpię spokojnie - bez świadomości, że jestem zadłużony na kolejne 20-30 lat, nie martwię się o to, że stracę pracę i nie będę w stanie spłacać rat - po prostu ograniczę wtedy koszty związane z mieszkaniem i po prostu zły okres przeczekam, nie martwię się o to, że w wyniku spadku na rynku nieruchomości, muszę oddać więcej niż pożyczyłem
3. Bo nie jestem mentalnie przywiązany do rzeczy, nie drżę o to na wakacjach, czy mi się ktoś do chaty nie włamie, albo czy wyłączyłem żelazko. Nie jest to cel mojego życia "posiadać" 70 metrów na grodzonym osiedlu na mokotowie, czy w redłowie.
4. Bo nie funduje bankowi drugiego takiego samego mieszkania w ramach odsetek, płacę najemcy, ale dwa razy mniej niż by wynosiła miesięczna rata za to samo mieszkanie
5. Bo mam czystą zdolność kredytową i mogę ją przeznaczyć na inwestycję, chociażby mieszkanie pod wynajem, a nie przedmiot konsumpcyjny.