Żałosne.
Grecja JEST NIEWYPŁACALNA bez względu na to co uchwali jej (Grecji) parlament pod naciskiem interesów Francji i Niemiec czyli strefy euro.
Niemcy są głównym beneficjentem istnienia strefy euro. Może dlatego odwlekają w czasie to co nieuniknione?
Grecja w obecnej formie organizacyjnej nie przetrwa z euro, nawet jak zredukuje jej się 100% obecnego zadłużenia. szybko wygeneruje nowe.
To państwo jest strukturalnym bankrutem niezdolnym do samodzielnego istnienia w strefie euro. A z drachmą może(?), czyli ledwo ledwo.
Grecja nie dotrzyma żadnego postanowienia tym bardziej tak radykalnego. Skąd te sufitowe wyliczanki komisji europejskiej?
UE cieszy się jak dziecko , albo jak głupi z obiecanek cacanek.
To wszystko pozor nic więcej. gra na zwłokę oraz tzw. "rynki".
Choć ostatnio "rynki" też na potęgę muszą rżnąć głupa, i udawać , że wierzą w dolara, w stabilizację tego czy owego, w to że pieniądze w obrocie maja rzeczywiste pokrycie materialne.
Ironia właśnie na tym polega, że obecna ilość pieniędzy jaka jest w obrocie i na składach wszelakich, dopiero po wielkiej inflacji ale to naprawdę olbrzymiej uzyska względną równowagę w rzeczywistym pokryciu.
Ale "rynki" dalej rzną głupa.
Jest takie powiedzenie o kropli która przelewa czarę ... to co teraz Niemcy czyli strefa euro robi z Grecją (czyli dalej rzną głupa), może być tą kropla i to w niedalekiej przyszłości, bardzo niedalekiej liczonej nie w lata ale w miesiące zaledwie.
Kupują czas ale ten czas jest coraz droższy, już niebawem może być za drogo dla strefy euro.
Jedyne wyjście, to wyjście Grecji ze strefy euro, powrót do drachmy i kontrolowane bankructwo.
Oczywiście Niemcy jako główny beneficjent strefy euro mogą stracić najwięcej, ale potem tez najwięcej zyskają.
Idąc tą drogą którą idą teraz mogą stracić dużo więcej (może nawet wszystko nad czym dotychczas pracowali).

"Akt przemocy" w stosunku do Greków z ust niemieckiego polityka brzmi trochę ironicznie. Może jego dziadek był z NRD ale i tak nie zmienia to kontekstu.