Śmiech na sali:
KNF rozesłał ANKIETĘ do BANKÓW, które to "instytycje zaufania publicznego" skrupulatnie wypełniły.
Teraz zapewne zasadne jest moje DOMNIEMANIE, iż:
- wyniki tejże ankiety nie mają generalnie dużego wpływu na ZYSKI w/w prywatnych przecież firm i pensje jej prezesów,
- ponieważ zasadny jest w/w postulat to zgodnie z prawdą, a nie pod z góry ustaloną tezę w/w instytucje wypełniły ta ankietę,
- osoby kompetentne i niezeleźne od w/w instytucji ZWERYFIKOWAŁY otrzymane odpowiedzi (logiczne przecież, że nie wzięto takich "odpowiedzi na wiarę", bo wpływa to na życie setek tysięcy ludzi)
- za "błędy" w odpowiedziach tej ANKIETY grozi odpowiedzialność finansowo karna w stosunku do osób i "instytucji", które takowe błędy popełniły.
Więc wyobraźmy sobie teraz sytuację:
- budżet naszego Państwa jest w katastrofalnej sytuacji (nie trzeba nawet wybujałej wyobraźni),
- rząd planuje więc podwyżkę - dajmy na to
VAT-u,
- skarbówka aby wyliczyć wpływ na budżet rozsyła do losowo wybranych mieszkańców ankietę, której wyniki mogą wpłynąć na zatrzymanie podwyżki podatku - w końcy ze wzrostem cen ludzie mogą zmniejszyć planowane zakupy do minimum, więc przy zmniejszonym obrocie podwyżka może mieć wprost negatrywny na otrzymane z tytułu poboru podatku kwoty zasilające budżet,
- w ankiecie prosi o "oszacowanie" w jaki sposób planowana podwyżka wpłynie na budżet domowy,
- ankieta nie jest z założenia w żaden sposób weryfikowana,
- w ankiecie prosi się o oszacowanie, więc z założenia nie ma złych odpowiedzi, jakiekolwiek by one nie były i nie grożą żadne sankcje za udział w ankiecie,
- jedyne przewidziane sankcje są za BRAK odpowiedzi.
To teraz pytani: Czy ktoś jest w stanie przewidzieć, jakie by były odpowiedzi?