xxx697
/ 91.198.179.* / 2016-04-20 14:55
Niezmiennie dziwi mnie brak wiedzy na temat kredytów pseudofrankowych i hejt na kredytobiorców. Prawdą jest, że zgodnie z art. 69 Prawa Bankowego bank udostępnia określoną kwotę a kredytobiorca zobowiązuje się do jej spłaty w zamian za odsetki i ew. prowizję. Sam kapitał nie może rosnąć (hipoteka nie rośnie), a przychodem banku jest tylko prowizja i odsetki. Jak wiemy kapitał od 2008r. wzrósł dwukrotnie! Co więcej – bank ma obowiązek oddać W DYSPOZYCJĘ kredytobiorcy kwotę kapitału – a czy bank komukolwiek oddał w dyspozycję CHFy? Przelewy szły w złotówkach….Produkt jest więc z definicji niezgodny z prawem, lecz gra się toczy o zbyt duże pieniądze, by banki tak łatwo odpuściły…Moje słowa potwierdza argumentacja mec. Garlacz – jakby ktoś chciał zagłębić się w temat...Sędziowie czekają na decyzję z góry i boją się wydać wyroku unieważniającego kredyt indeksowany – to oznaczałoby precedens i ważne narzędzie dla frankowiczów.
Co do „widziały gały co brały” - niestety nie widziały, bo szeregi profesjonalistów skutecznie zaciemniały obraz, kusząc niższym oprocentowaniem kredytów frankowych i na tamten moment ludzie podejmowali w ich mniemaniu decyzje najbardziej rozsądne – tak jak Wy idziecie do sklepu i porównujecie produkty, wybierając ten o najlepszych parametrach (skład, cena itp.). Jeśli ktoś miał potrzebę mieszkaniową np. w 2008r. (przypominam – nie każdy studiował prawo, ekonomię, dostał mieszkanie w spadku lub pieniądze na wkład własny) – dowiadywał się, że w złotówkach zdolności kredytowej nie ma, chętnie zaś dostanie kredyt w CHF. Czy to Was nie dziwi? Nie stać Cię na kredyt w walucie, której zarabiasz, ale możemy Ci dać kredyt obarczony jeszcze wyższym ryzykiem niż złotówkowy – ryzykiem walutowym! Wielu ludzi po prostu nie miało więc wyboru, decydując się na kupno swojego małego mieszkanka na kredyt skoro miesięczna rata kredytu równała się kwocie za wynajem. Nie chcę tu rozpoczynać dyskusji też o tym JAK wygląda rynek wynajmu w Polsce w porównaniu do Europy Zachodniej, jak jest nieuregulowany, jak wyglądają wynajmowane mieszkania (cena nie idzie tu w parze z jakością) i jak łatwo można dostać wypowiedzenie, np. po pół roku. Co dla pracującej rodziny z dziećmi jest ogromnym problemem.
Odniosę się też do przedstawianej przez niektóre media tezie, iż kredyty frankowe „w sumie dobrze się spłacają”. Pragnę przypomnieć, że z takich statystyk wypadają już kredyty niespłacane powyżej 3 miesięcy i będące u komornika, więc te wskaźniki są niemiarodajne. Że nie wspomnę już o tysiącach rodzin, które zapłacą raty (nikt nie chce stracić mieszkania, które spłaca już np. 8 lat), ale nie pojada na wakacje, nie wyślą dzieci na kolonie, odmówią sobie lepszego jedzenia, wyjścia do fryzjera, restauracji...Wiec zamiast do Pana Zdzisia, właściciela knajpki - kasa trafia do zagranicznego banku. Faktycznie jest się z czego cieszyć.…
Jest jeszcze kwestia „ponoszenia konsekwencji własnych decyzji” - to często hejterzy przywołują w dyskusjach nt. frankowiczów. Zakładamy, że po to mamy w Polsce nadzór bankowy, po to mamy instytucję Państwa – by chroniła interesy obywateli, którzy w zderzeniu z wyspecjalizowaną branżą, są po prostu bez szans. Czy jeżeli idziecie do sklepu z zabawkami i kupujecie dziecku klocki – robicie samodzielnie testy na toksyczność plastiku? Jeśli idziecie do mięsnego po wędlinę – badacie próbki? Nie. Zakładacie (słusznie), że to obowiązek całego rozbudowanego systemu nadzoru i kontroli, na który wszyscy się zrzucamy. Takie samo założenie podjęli frankowicze – ufali, że bank z koncesją Państwa Polskiego nie sprzedaje produktów toksycznych – tak jak w SMYKu nie ma toksycznych lalek ani klocków, gdyż system kontroli i nadzoru działa (w końcu za niego płacimy!)…
I ostatnia kwestia – POMOC. Nikt nie chce złotówki z budżetu Państwa, nikt nie chce mieć lepiej niż złotówkowicze. Postulaty frankowiczów ograniczają się do tego, by zaczęto przestrzegać prawa (art.69 prawa bankowego, klauzula 3178 i 3179 z Rejestru UOKiK), a kredyty zostały zamienione na takie o podobnych właściwościach i parametrach jak zaciągane kredyty złotówkowe. Czyli, żeby sprzedano im produkty nietoksyczne.
Proszę nie zabierajcie im prawa do ubiegania się o swoje, nie hejtujcie, nie szczujcie jednych na drugich i przede wszystkim - doinformujcie się. Bo swoja ignorancja krzywdzicie masę poszkodowanych ludzi. Prawda jest bowiem taka, iż system bankowy działa w sposób często nielegalny (nie wspomnę o moralności już nawet), godząc w interesy nas – Polaków. Nie tylko „frankowicze” zostali oszukani – to także właściciele polisolokat dla przykładu. Cały przekręt z CHFami został już przetestowany w latach 80 w Australii oraz w innych krajach – Węgry, Islandia, Chorwacja...Nie na miejscu jest więc mówienie, że „nikt nie wiedział, że kurs franka wzrośnie i będzie problemR