rall
/ 83.21.99.* / 2016-01-16 22:14
Ci w złotówkach zapłacili mimo wszystko nieco więcej, ale oni wiedzieli jak będzie i nie ma powodu, by robili szum. Wiedzieli co robią, wiedzieli, że jest troszkę drożej, ale bezpiecznie. Tym we frankach jednak się wydawało, że kredyty się same spłacą jeżeli kurs pójdzie we właściwą stronę. Kurs poszedł w drugą stronę i nic w tym dziwnego, bo Szwajcaria w nieskończoność nie mogła osłabiać franka. Zresztą były reklamowane jako kredyty dla elit, dla ludzi o szerokich horyzontach i prawdziwie europejskim podejściu do finansów. Stąd ten śmiech, że jak ktoś z PiSu, czy Samoobrony, to inteligentnych walut jak frank szwajcarski nie ogarnia i jak jest głupi, to niech płaci wyższe odsetki w złotówkach,
Drugie dno tej sprawy jest jednak oszustwem banków. To nie były kredyty we frankach, tylko złotówkowe kredyty liczone po kursie franka szwajcarskiego. Tutaj ktoś musiał być wygrany. Albo kredytobiorcy złotówkowi, albo frankowi. Przegrali frankowicze i teraz lamentują. Na niespodziewanie korzystnej sytuacji wygrały banki, którym nagle w ręcę wpadła ogromna kasa. Dla większości banków taki potok pieniędzy był zaskoczeniem. Nie widzę jednak powodu, by frankowicze, którzy po prostu przemędrkowali sprawę musieli z tego powodu mieć jakieś rekompensaty. Jak się z życia robi hazard, to się w większości przypadków przegrywa. Z inną miną się do kasyna wchodzi, z inną wychodzi. I nie ma co winić za to kogokolwiek, tylko siebie. Kredyty bierzemy w walucie w której zarabiamy, o ile pewnego dnia nie obudzi nas "plan Balcerowicza". Kto pamięta, ten wie, że kłopoty frankowców to przy tym był mały pikuś. Ale te dzieje to znają starsi. A moja rada jest taka. Jak Cię nie stać, to nie kupuj. Popracuj, a marzenia realizuj za własne pieniądze. Nie będziesz niewolnikiem banków do końca życia.