realista
/ 78.8.94.* / 2011-12-12 14:06
To nie jest , na razie, żaden kryzys. W Hiszpanii , Belgii czy Angli pełne klientów są restauracje i sklepy . W ostatni weekend w Londynie ponad 1 mln. osób szturmowało sklepy a obrót dzienny przy rabatach sięgających 50% wyniósł tylko (!!!) 20% mniej niż w zeszłym roku (180mln do 200mln w 2010) . Czyli nominalnie obrót był wiekszy zważywszy na poziom rabatowania. To jest kryzys elit , polityczno-finansowych . Politycy okłamują naiwnych wyborców że będzie lepiej ale kasę na wybory dają korporacje ,które zabezpieczają (demolują i regulują) sobie w ten sposób rynek . Przecież trzeba od 30-40 lat wykonywać plany a one są coraz bardziej ambitne ( patrz co się dzieje w portach żaglowych w Monte Carlo ,Salonikach czy Hamburgu ) Jest to kryzys socjalizmu jaki wprowadzono w gospodarce wolnorynkowej ( patrz USA - od Clintona po Obamę - zapomogami zniechęcono ludzi do pracy , o Europie Zach. nawet nie ma co pisać ) .Nie należy tworzyć nowych instytucji kontrolujacych w Europie lecz zderegulować i odbiurokratyzować rynki aby otwierając pizzerię w Grecji , Hiszpani czy Włoszech nie trzeba było poświęcić na to 2 lata ,zbierając 240 pieczątek i podpisów. A tak jest obecnie . Niemcy mają rację uzmysławiając całej Europie o potrzebie zmian. Ale jaki jest cel tworzenia 200mld. € funduszu pomocowego 26 krajów (chyba ,że na poczet kar dla krajów łamiących przepisy o deficycie) , gdy same Włochy mają zadłużenia 2,3 biliona € . Niemcy i Francja pożyczyły krajom południowym gigantyczne pieniądze , za które zakupiły te kraje towary u nich . Z tego to powodu głównym beneficjentem rozszerzenia Uni są Niemcy i Francja . Do budżetu Niemiec miesięcznie z eksportu wpływa 110 mld.€ . Rocznie 1,32 biliona € pozdrawiam