etc.
/ 194.165.48.* / 2015-08-14 08:11
"Jeśli mówimy dziś, że tym, którym się najciężej żyje w Polsce, powinniśmy pomagać, zwiększając kwotę wolną od podatku, równo traktujemy tych, którym się powiodło, i tych, którym jest naprawdę ciężko - powiedziała w środę wieczorem w TVP Info Kopacz" I te słowa padają jako zarzut wobec propozycji PiS-u! Nie wiem jak traktować tę wypowiedź Pani Premier: czy to po prostu kolejne kłamstwo, czy też w tym wypadku wychodzi już całkowity brak podstawowej wiedzy ekonomicznej i zwykła ludzka ignorancja? Ale dobrze, wytłumaczę. Jeżeli w rodzinie po potrąceniu podatków zostaje obecnie 500 zł na osobę, to ta kwota zostanie wydana na podstawowe potrzeby: mieszkanie, wodę, prąd, gaz, żywność i ubrania, spłatę zadłużenia. Zostanie niewiele lub nic. Jeżeli rodzina dysponuje kwotą 2000, 3000, 6000 zł na osobę, na podstawowe potrzeby również wyda ona 500 zł na osobę, reszta pójdzie na potrzeby drugorzędne (samochód, drugi samochód, większe mieszkanie, teatr, luksusową żywność, restauracje, kina, może nawet przejażdżkę Pendolino). Jeżeli podniesiemy teraz kwotę wolną od podatku, prawda, jedni i drudzy "wzbogacą się" o taką samą kwotę (100 czy 200 złotych miesięcznie, bo o takich kwotach mowa), ale o ile dla tych pierwszych będzie to naprawdę solidny zastrzyk gotówki, który może oznaczać tyle co "żyć albo nie żyć", o tyle ci drudzy może nawet nie zauważą różnicy. Nikt nie ma prawa się obrażać, bo wszyscy dostaną przecież "tyle samo", ale niektórzy z tego powodu poczują się naprawdę lepiej i może kiedyś nawet dzięki temu sami znajdą się w grupie zadowolonych wyborców popierających PO :)