>Rosnący apetyt na ryzyko widać po zachowaniu się kursu jena, złota
Złoto wcale nie drożeje przez spadek awersji do ryzyka, tylko dlatego, że Bank Światowy sprzedaje 403 tony tego surowca i wzrosła podaż, co zawsze obniża cenę.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/176,0,334256.html?p=mt
Nie ma to jak dopasowywanie na siłę faktów do potrzebnych na poczekaniu teoryjek. Po co pisać jak jest naprawdę, skoro to już nie brzmi sensacyjnie.
Tak naprawdę nie ma spadku awersji do ryzyka co widać na innych surowcach. Ropa po niewielkim skoku swego czasu od dłuższego czasu porusza się w trendzie bocznym w obszarze 40 dolarów za baryłkę plus niewielki okład (w tej chwili kosztuje ciut poniżej 50 dolarów za baryłkę). Czyli jest cały czas w rejonie dołków z lutego, gdy jeszcze nie zaczęła się cała ta zabawna szopka na rynkach akcji.
>i obligacji amerykańskich
Znów nieprawda, bo te drożeją, pokazując, że kapitał ucieka z akcji na obligacje. Ten kapitał jaki powoduje obecne wzrosty na akcjach jest bardzo wąski, bo to jedynie gorący kapitał spekulacyjny, który za chwilę wyparuje z rynków i spowoduje zepchnięcie indeksów w rejon dołków.