A ja, głupi myślałem do tej pory, że demokracja polega na tym, że jedna strona może lub nie (wedle swojej nieprzymuszonej woli) zadłużać się, a druga może lub nie pożyczać swoje ciężko wypracowane pieniądze. Myliłem się widać, ale BH33 mnie oświecił! Demokracja polega widać na tym, że dłużnik ma prawo żądać więcej, a wierzyciel obowiązek dać. Dzięki BH33 za oświecenie, bo sam bym do takich wniosków nie doszedł. Od dzisiaj jesteś moim guru!

Mylisz się. Pożyczkodawcy należy się coś za to, że pożycza ci swoje pieniądze i nimi ryzykuje. Należą mu się chociażby odsetki. To po pierwsze. A po drugie, to idź do jakiegoś banku i spróbuj pożyczyć np. pół miliona zł na gębę, to cię wyśmieją. Zażądają jakiegoś zastawu. Np twojego domu, który pójdzie na hipotekę. Jeśli się zgodzisz, to tym samym stracisz dużą cześć swojej niezależności, bo dom to twoja ostoja wolności. Ale jesteś wolnym człowiekiem i masz wybór. Taki sam wybór mieli Grecy. Nikt ich na siłę do negocjacji nie ciągnął. Mogli wyjść z Unii zaraz po referendum. Nie zrobili tego, to teraz nie mogą stawiać warunków.