Krzych
/ 2008-11-01 20:06
/
Płoteczka na forum
tam gdzie nie ma biegunkowego postowania i mam nadzieją że się nie pokaże
wracam do niedawnej prognozy P.Kuczyńskiego
1. Wiele funduszy hedżingowych zezwala na wycofywania kapitału raz w roku: na jego koniec. Datą graniczną złożenia zlecenia jest 90 dni przed końcem roku (1 października) lub 45 dni (15 listopada.). Przed 15 listopad większość funduszy, a po 15 wszystkie fundusze podlegające tym regulacjom, będą już wiedziały ile potrzebują pieniędzy. Potem już mają spokój do końca 2009. Jedno ze źródeł:
http://www.marketwatch.com/news/story/year-end-redemption-requests-loom-over/story.aspx?guid=%7BC1F1DF32-7B00-4C8B-BA30-82A37D243614%7D
2. CDS Lehman Brothers rozliczą się do końca października (jeśli dobrze pamiętam to do 21.10). To 365 mld USD, na które zbierana jest teraz gotówka. Mówi się o CDS-ach Fannie Mae i Freddie Mac oraz Wachovii, ale tam de iure upadłości nie było, więc i problemy będą zdecydowanie mniejsze.
3. Instytucje, które zaczną używać 2 bilionów euro i 700 mld USD pomocy zaaprobowanej przez rządy w US i Kongres USA powstaną na początku listopada, co gwałtownie zwiększy i tak już poprawiające się zaufanie (LIBOR spada).
4. Brak wyprzedaży funduszy hedżingowych i zbierania gotówki na pokrycie CDS automatycznie zahamuje olbrzymią część podaży i doprowadzi do odbicia.
5. Zacznie się upowszechniać teza o recesji typu V, która rozpoczęła się w tym roku i zakończy najpóźniej w czerwcu 2009. Fundusze będą z chęcią kupowali pod to akcji. Zawsze kupuje się przecież wcześniej.
6. Politycy uspokoją się i dojdą do wniosku, że nie ma co przeprowadzać poważnych reform. Nie pójdą w stronę gospodarki popytowej, keynesowskie, nie pomogą Main Street, a recesja przyjmie formę litery U lub nawet L.
7. To zaniedbanie zemści się i w przyszłym roku (gdzieś w pierwszych 4 miesiącach) wrócimy do spadków, które nie będą paniczne, ale za to będą trwały długo (rok?), a indeksy ustalą nowe minima.
Oczywiście jeśli mylę się co do polityków (pkt. 6) to okaże się, że teraz właśnie wypracowujemy dołek bessy.
Zapraszam na współpracujący ze mną portal: http://studioopinii.pl/
po kilkudniowej nieobecności P.K pisze 2008-11-01 11:14
Teraz ad rem. Po pierwsze nie ma wyjścia i trzeba się zmierzyć z sytuacją panującą na rynkach. Jak na razie „teoryjka” (patrz mój wpis z 17.10) ma się dobrze. Oczywiście nie mam złudzeń - kiedyś zacznie szwankować, ale na razie się sprawdza. Pisałem w niej, że być może 10.10 był dniem minimów giełdowych i jeśli spojrzy się na rynek amerykański w ujęciu „w czasie dnia” to rzeczywiście tam było dno, mimo że w cenach zamknięcia sytuacja wyglądał dużo gorzej. Przeszliśmy w końcu października zgrabnie do punktu 5 dowodu, w którym pisałem, że „zacznie się upowszechniać teza o recesji typu V, która rozpoczęła się w tym roku i zakończy najpóźniej w czerwcu 2009. Fundusze będą z chęcią kupowali pod to akcji. Zawsze kupuje się przecież wcześniej.”.
Nie wydaje mi się jednak prawdopodobne, żeby rację mieli ci analitycy, którzy do końca roku spodziewają się jeszcze jednego testowania dna. Według mnie go nie będzie. Nie zgadzam się też z „cyklistami”, mimo że jednego z nich (Wojtka Białka) niezwykle mocno szanuję. Uważam bowiem, że w ostatnich kilku latach charakter rynku za bardzo zmienił się. Cykle bazujące na przeszłości nie mają teraz racji bytu. Na razie nie mają - jak już rynek wróci do fundamentów to zaczną mieć. Tak więc nie zmieniam niczego w swojej teoryjce oprócz być może zakresu wzrostów. Pisałem o 30 procentach od dna, czyli okolicy 1.100 pkt. na indeksie S&P 500. Nie wiem jednak, czy to nie jest za mało. Okolice 1250 pkt. wydają się (na razie) bardziej prawdopodobne.
Jednak jest pewne: bez gwałtownych korekt się nie obędzie.
-----------------------------------------------------------------------------------
Teraz problem numer dwa, ale powiązany z pierwszym. Nie wierzę w to, żeby wynik wyborów wpłynął w znaczący i, co najważniejsze, w trwały sposób na zachowanie rynków. Inwestorzy nie boją się ani Baracka Obamy ani Johna McCaina.