houhouhou
/ 81.168.143.* / 2011-07-06 16:33
Ropa w górę - źle, ropa w dół - źle. Surowce w górę - źle, surowce w dół - źle. Grecja bez transzy - źle, Grecja z transzą - źle. Chiny rosną - źle, Chiny słabną - źle. To kiedy jest dobrze? I na koniec dwa bastiony: Szwajcaria i Japonia. Te dwa kraje róźnią się jak woda i ogień. Dwie zupełnie inne gospodarki, dwa krańcowe przypadki polityki monetarnej i obie waluty nadzwyczaj mocne. Fundamenty i sytuacja diametralnie różne, a waluty coraz silniejsze (vs EUR i USD). Czy aby wniosek z tego nie jest taki, że kursy CHF i JPY nie mają nic wspólnego ze stanem faktycznym jakielkolwiek gospodarki, a są jedynie efektem działań spekulacyjnych? (jeśli odkryłem proch, to proszę o potwierdzenie :-))
I dwa, ropa. Dlaczego niby, dzisiaj wg komentatorów, niższa cena ropy ma osłabiać wzrost gospodarczy, skoro kiedy ta cena szła w górę, to wieszczyli oni spadek wzrostu gospodarczego? Czy to aby nie jest tak, że jak analitykowi pasuje, tak dobiera sobie wskaźniki? Kiedy ropa w górę, wtedy za wyznacznik bieżemy konsumentów produktów ropopochodnych, a oni wtedy mają gorzej i wieszczymy spadek? Kiedy ropa w dół, to za wyznacznik siły gospodarki bieżemy sobie producentów produktów ropopochodnych, bo im spada zysk, a to pasuje do twierdzenia, że kryzys wraca? Pytanie jeszcze jedno, czemu i komu takie "analizy" mają służyć? Na gospodarkę patrzymy niby globanie i długookresowo, ale przyczyny i skutki okerślane są na podstawie decyzji z dnia dzisiejszego. Czy to nie jest manipulacja? Może jednak należy zerknąć co bylo wczoraj (np. czy wczorajszy komentarz faktycznie był słuszny), przedwczoraj, odnaleźć, jak na analityka przystało, podobieństwo w historii... a nie komentować dzień dzisiejszy i wyciągać wnioski, najczęściej katastrofalne, na kolejnych 20 lat.
Upatrywanie powodów upadku państw w spadku jakiegoś SMI o 0,1% (bo ktoś sobie da dni wcześńiej przewidywał, że będzie wzrost o 0,05%), to i pewnie zgodne z teorią efektu motyla, ale ma się nijak do rzeczywistości.