Bernard
/ 83.30.137.* / 2006-06-23 19:32
Pomysł, w jaki chcą w ustawie o działalności gospodarczej uregulować problem posłowie pokazuje, że nie rozumieją tak naprawdę problemu osób fizycznych prowadzących działalność gospodarcza na własny rachunek bez zatrudniania pracowników oraz mikroprzedsiębiorców zatrudniających tylko pracowników do pomocniczych czynności a samodzielnie wykonujących główne czynności będące przedmiotem prowadzonej działalności zarobkowej. Problem polega w gruncie rzeczy nie na biurokratycznych i czasochłonnych oraz uzależnionych od decyzji urzędniczych procedurach zawieszania działalności, ale na tym, że gdy z różnych powodów osoba zobowiązana do płacenia sztywnej bardzo wysokiej składki minimalnej na ubezpieczenie społeczne nie ma pieniędzy, bo ich nie zdołała zarobić albo z powodu choroby albo z powodu wypadku drogowego lub nawet z powodu lokalnego podtopienia lub powodzi, która zalała sklep, magazyn, garaż czy warsztat i z wielu sytuacji, gdy działają siły wyższe to prawo nakazuje bezwzględnie zapłacić składkę w pełnej wysokości a urzędnicy ZUS są prawem zobowiązani do egzekwowania tej składki i kierują składki, nieopłacone w terminie do egzekucji komorniczej. A jeżeli w tym obowiązującym stanie prawnym osoba jest niezdolna do pracy i skutkiem tego również niezdolna do podejmowania czynności prawnych, aby uzyskać decyzje o zawieszeniu, zaprzestaniu działalności czy czasowym wyrejestrowaniu, co skutkuje zaprzestaniem naliczania należnych składek i odsetek karnych od tych odsetek to jest już za późno i osoba ta traci płynność finansowa i upada jako podmiot zdolny do zarabiania na swoje utrzymanie, znam kilka takich przykładów z mojej 17 letniej praktyki w sektorze doradztwa dla MSP
Aby naprawić sytuację trzeba zrozumieć, że
Problem powstał, dlatego że w systemie ubezpieczeń społecznych dla osób przedsiębiorczych obowiązują nadal zasady opracowane jeszcze w PRL, których zadaniem było ograniczać prywatną inicjatywę i dlatego mimo kosmetycznych modyfikacji system ten nie da się dopasować do gospodarki wolnorynkowej. Najprostszym rozwiązaniem zamiast wymyślania nowego systemu i jego dalszych poprawek, które tylko skomplikują go zamiast uprościć jest objęcie przedsiębiorców taki samymi zasadami opłacania składek jak ich pracowników. Czyli zarobiłeś, bo w danym miesiącu np. styczniu wg PIT -5 osiągnąłeś zysk 1000zł płacisz składkę od podstawy wynoszącej 1000zł zarobiłeś za 3 miesiące narastająco 10000 zł obliczasz składkę od takiej podstawy i dopłacasz składkę stanowiącą różnicę pomiędzy tą składką należną za 3 miesiące a wpłaconymi za miesiące styczeń i luty. Jeżeli w danym miesiącu nic nie zarobiłeś, bo nie miąłeś przychodów to nic nie płacisz za ten miesiąc, ale nie tracisz prawa ubezpieczonego, bo na Twoim indywidualnym koncie ubezpieczonego jest już jakaś suma zaliczkowych składek na dany rok i w razie konieczności wypłaty świadczenia jest, od czego je obliczać.
Natomiast, gdy miałeś przychody, ale Twoje koszty spowodowały, że masz wg PIT-5 stratę narastająco od początku roku np. za 10 miesięcy to powinieneś być zobowiązany wpłacić składkę od najniższej płacy gdyż strata może być spowodowana czynnikami przejściowymi np. wzrostem zapasów towarów lub materiałów.
Jeżeli przedsiębiorca zapłaci w którymś miesiącu sumę składek od maksymalnej podstawy rocznej to do końca roku tak jak pracownik zaprzestaje płacenia składek nie tracąc żadnych uprawnień ubezpieczonego.
Ostateczne rozliczenie z ZUS-em składek za dany rok przedsiębiorca mógłby po rozliczeniu rocznym podatku dokonać w zgodzie z wykazanym w zeznaniu dochodem rocznym. Objęcie przedsiębiorców i osoby samozatrudniające się oraz twórców i artystów takimi samymi zasadami ubezpieczenia jak pracowników, ale z roczną korektą wg zeznania podatkowego rozwiązałoby wszystkie dziś powstające problemy typu: prawo nakazuje mi zapłacić prawie 800 złotych składek, urzędnik musi to egzekwować a ja mikroprzedsiębiorca nie mam, za co żyć, bo nie mam pieniędzy. Płaciłoby się, bowiem przy zasadzie, że podstawą składek jest dochód rzeczywiście osiągnięty większe składki za miesiące, w których osiąga się większe dochody, więc są pieniądze, aby zapłacić a nie płaci wcale, gdy dnie ma żadnych przychodów albo, gdy jest strata podatkowa to płaci się od najniższej płacy krajowej. Dlatego proponuję ustawowe zwolnienie całkowite ze składki, w okresie, gdy nie ma przychodów, bo to jest prawie zawsze równoznaczne z brakiem możliwości wpłaty, ale gdy przychody były a nie ma dochodu tylko jest strata podatkowa to nie może to być podstawą zaprzestania płacenia składek gdyż przedsiębiorca może z powodzeniem prowadzić działalność przez cały rok mając wysokie przychody i stratę podatkową, ale nie mieć straty ekonomicznej, bo przykładowo zwiększał zapasy, ale na koniec roku po zrobieniu remanentu okazuje się, że jest dochód i do zapłaty podatek od dochodu znacznie wyższego niż 12 płac minimalnych. Natomiast prowadzenie przez dłużej niż rok działalności gospodarczej ze stratami ekonomicznymi takimi, że nie można zapłacić składek nawet od minimalnego wynagrodzenia miesięcznego jest bezcelowe i taką działalność należy po prostu zlikwidować. Przyjęcie takiego ustawowego rozwiązania zlikwidowałoby jedną z podstawowych barier rozwoju mikroprzedsiębiorców w początkowym okresie, gdy ponoszą wydatki a nie osiągają przychodów oraz wtedy, gdy skutkiem choroby lub różnych zdarzeń losowych albo sezonowości popytu nastąpiło zaprzestanie działalności powodujące brak przychodów w pewnym okresie. Gdy przedsiębiorca choruje przez część miesiąca powinien zapłacić składkę od płacy minimalnej, jeżeli za pozostały okres osiągnął dochód, który jest równy lub wyższy od składki minimalnej, więc tą składkę dochód osiągnięty spokojnie pokrywa. Jeżeli dochód był niższy od płacy minimalnej to za dni niezdolności do pracy składka ta powinna być pomniejszona proporcjonalnie o taki ułamek, jaki stanowi ilość dni chorobowego do ilości dni danego miesiąca przykład w lutym za 10 dni chorobowego powinno to być zmniejszenie o 10/28 lub 10/29 a w marcu o 10 / 31 i wszystko byłoby proste bez biurokracji i widzimisię urzędników, kto dużo zarabia bez problemów zapłaci duże składki, za co będzie miał dużą emeryturę a kto mało zarabia ten zapłaci proporcjonalnie mniej i musi starać się więcej zarabiać, aby lepiej żyć zarówno teraz jak i na emeryturze A na przykład twórca, który dostał w styczniu wypłatę za swój patent 160 000zł wynagrodzenia od razu powinien zapłacić roczną składkę od podstawy maksymalnej, która obecnie wynosi 73 560,00 zł i do końca roku nie powinien już nic więcej płacić. Dzięki temu ZUS miałby od razu pieniądze na cały rok i mógłby zarabiać na lokatach lub oszczędzać na kosztach kredytów, bo miałby lepszą płynność a podatnik od razu odliczyłby sobie w koszty uzyskania przychodu całą składkę i zapłacił podatek tylko od tego, co mu zostało, więc również korzystnie, Zaś w następnym roku Twórca nie mając przychodów, nie płaciłby składek w ogóle a gdyby miał tylko jakieś małe przychody to płaciłby składki od płacy minimalnej zaliczanej w koszty uzyskania przychodu i kwita. Ale po 45 latach, chudych i tłustych naprzemian jego konto emerytalne w ZUS i w OFE nie byłoby dziurą bez możliwości otrzymania w sumie emerytury minimalnej.
Czy polska klasa polityczna jest w stanie wznieść się ponad postrzeganie najbardziej kreatywnej części polskiego społeczeństwa jak głupków, którzy sami nie wiedzą, co jest dla nich dobre i uchwali taką ustawę? Mam nadzieję, że rosnąca liczebnie grupa przedsiębiorców objętych obecnie obowiązującym niekorzystnym i niedopasowanym do sytuacji systemem opłacania składek zmusi ich do wysiłku umysłowego, za który przecież dobrze im my podatnicy płacimy.