wowa
/ .* / 2004-12-19 17:40
Tyle się mówi : postawcie na naukę ( rozumianą jako badania naukowe). A komu w naszym wspaniałym kraju jest to potrzebne? Spróbujcie sami coś wymyślić i wprowadzić na rynek... Gdyby nowoczesność, postęp w danej dziedzinie były tego warunkiem, nauka w RP stałaby się narodowym interesem. Mielibyśmy na uczelniach tęgie głowy, a nie kompilatorów cudzych opracowań. To oni są gwarantem, że z nauką nie ma kłopotów, bo za dowolnie mała kasę, gwarantującą jednak ich pensje z przyległościami, „przeprowadzą” praktycznie dowolne badania. Potem publikują wyniki, jeżdżą na konferencje, gdzie nawet znajdują wspólny język, bo przecież mówią o rzeczach, które stamtąd zaczerpnęli. Są w swej masie niekompetentni i oportunistyczni, spełniają w królestwie jednocześnie role mędrców i błaznów. Tytularnie, w środowisku akademickim są mistrzami, bo w Polsce, ten system namaszczania za zasługi trwa kilkaset lat. Sami się czytają, recenzują czasami nawet polemizują, ale spróbujcie tylko ich poddać zewnętrznej krytyce czy ocenie. Staną jak jeden murem na straży swych akademickich przywilejów. Dlaczego ustawa o szkolnictwie wyższym jest rodem z najciemniejszego okresu komuny ( zmiany były kosmetyczne) i od lat nie można tego zmienić? Bo pasuje i to coraz bardziej do obszaru swego działania. Umożliwia bezkarne frymarczenie nauką i edukacją. Gwarantuje, że elity ( raczej hołoty) polityczne tego kraju nie napotkają w wykształconych rzeszach młodzieży swych przeciwników i sędziów. To szerząca się ciemnota gwarantuje utrzymanie obecnego ustroju III RP.Konkluzja : nie dawajcie więcej pieniędzy na naukę, bo skutek jest wręcz odwrotny. Najpierw zmieńcie polską naukę, ogłoście konkursy na kadrę profesorską nie patrząc na belwederskie nadania, zatrudnijcie audytorów z renomowanych uczelni światowych, wyślijcie zdolną młodzież do takich ośrodków na niezależne (od obecnej profesury) staże naukowe. Tym młodym dajcie kasę i perspektywę przez opróżnienie gabinetów. Uczciwi i kompetentni wyjdą z tych przemian wzmocnieni, a reszta znajdzie się tam gdzie ich miejsce – na niezasłużonych emeryturach, albo zasłużonym bezrobociu.