wojd
/ 84.10.77.* / 2012-04-23 14:33
Szanowny Internauto Debos, piszesz na końcu że "te bzdury mozna sobie darować", to dlaczego w ww. tekscie własnie na "te bzdury" odpowiadasz? Moją mysla przewodnią było to, że strategia PO opierała sie na wzmozeniu popytu wewnetrznego opartemu na nieżetelnych danych gospodarczych. Moim zdaniem opowiadanie o "zielonej wyspie" i uspokajanie przez 5 lat społeczeństwa, nie pokazujac prawdziwego obrazu rzeczywistosci (z którym teraz nagle(o dziwo?!) mamy do czynienia) to nie jest sposób na uprawianie polityki. Pamietam jak ekipa Tuska zbywała z dezapropada jakiekolwiek sygnały i próby zmierzające do przedstawienia prawdziwego obrazu. Skoro nadal jest tak dobrze - to po co te działania zmierzajace do tak drastycznych oszczędnosci (które w rzeczywistości uderza w całe społeczeństwo)? Wszystkiego na krysys zewnetrzny zrzucić nie mozna. Zaniechania w wielu dziedzinach
+ bezmyslne zadłuzanie = stan obecny. Piszesz, żeby nie porównywać sie z niektórymi krajami starej Unii. A dlaczego mamy sie nie porównywać? Przecież rząd własnie z nimi sie porównuje, tylko robi to wg. wskaźników wygodnych dla swojej propagandy. Albo, albo - bądźmy konsekwentni. Piszesz, że dzieki wewnetrznemu popytowi zapaśc nam nie grozi. Czyzby? Ja nie jestem tego taki pewien. Polacy mogą tego nie udźwignać. Kupno chleba i mleka w kartonie przez przecietnego Polaka, moga nie wystarczyc do "rozbujania" gospodarki. Biorąc pod uwagę, np. infrastrukturę (brak środkow z UE juz w 2014) lub budownictwo (brak zdolnosci kredytowych wiekszosci przecietnych obywateli) mozna przypuszczać, że nasza "zielona wyspa" wyhamuje i to mocno. Poza tym - pamietam jak było za komuny i boje sie, zeby nie było "powtorki z rozrywki", a wiele na to wskazuje, że tak moze byc.