2007-05-12 13:41:41 | *.*.*.* | warren buffet [ Uznany Gracz Giełdowy (18801 postów) Bloguje na bblog.pl ]
ja bym chciał jeszcze wziąć pod uwage Modliszke... mysle
ze zgodzi sie z tym Big... że większe spadki mogą być
przed samymi wakacjami (...)
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Warren,
bardzo ciężko jest określić precyzyjnie, najbliższe głębsze spadki. Nie sądzę, że do wakacji utrzymał się obecny trend wzrostowy. Moim zdanie, po ostatnich spadkach, będzie próba zaatakowania poziomu 3800. NIc na chwilę obecną, nie wskazuje na większe przeceny. Jednak zdobycie kolejnego poważnego poziomu, wymusi na giełdzie odpowiednią przecenę. Boję się tutaj operować datami, ale umiejscawiam ją w czasie na przełomie maja i czerwca z przewagą na czerwiec. Pęknięcie banki chińśkiej nastąpi w przeciągu najbliższego roku. JAk już chińczycy, zakończą całkowiecie przygotowania do Olimpiady 2008. To w związku z nią tak przez ostatnie lata, wzrastała giełda chińska. Do tego doszły również inne czynniki, ale kolabotarków tutaj nie będę pisała...Może ktoś się uśmieje, ale nasza giełda, przez najbliższe lata będzie zachowywała się podobnie, do tej chińskiej ( w cieniu wejśćia do UE i organizacji EURO2012). Dla małego zobrazowania, tego co tam się obecnie dzieję, ponżej wklejam artykuł.
Rynek jest jednak na tyle nieprzewidywalny, i ciągle ewoluuje, że należy trzymać rękę na pulsie, bo nigdy nie wiadomo, co przyniesie nowy dzien...
Pozdrawiam
"Chińczycy stawiają na Panią Fortunę
Financial Times, 12.05.2007
Niewiele jest oznak nerwowości wśród drobnych graczy, którzy tłoczyli się w piątek w małym, dusznym domu maklerskim na piątym piętrze Jingtai Towers w centrum Pekinu.
- Indeks podwoi wartość! – ekscytuje się pewien mężczyzna, który przedstawia się jedynie jako Pan Wang i bagatelizuje dzisiejszą niewielką przecenę. - To dobre dla kraju i dobre dla ludzi.
Pewien niepokój byłby usprawiedliwiony. Rynek już, w ciągu niespełna dwóch lat, wzrósł o około 300 procent. Wzrost obrotów był jeszcze bardziej imponujący. W środę wartość wszystkich akcji, którymi handlowano w Chinach, po raz pierwszy przekroczyła kapitalizację pozostałych rynków azjatyckich, w tym japońskiego i australijskiego.
Kolejni wpływowi politycy przestrzegają przed spekulacyjną bańką. Kiedyś wystarczyłoby to do wywołania gwałtownej przeceny, ale teraz entuzjastycznie nastawieni inwestorzy ignorują ich apele.
Od początku roku Chińczycy otwierają nowe rachunki maklerskie w tempie miliona tygodniowo.
Zjawisko polegające na tym, że do gry wchodzą kolejni inwestorzy i wzmacniają już istniejący trend może się zdarzyć wszędzie. Nic jednak nie da się porównać ze zbiorowością zwykłych Chińczyków, którzy masowo zwietrzyli szansę, by zarobić trochę pieniędzy.
Najbardziej oczywistym wytłumaczeniem byłoby to, że ludzie po prostu nie mają nic lepszego do zrobienia ze swoimi pieniędzmi, a wielu Chińczyków ma ich dziś nie mało. Ulokowanie ich w banku oznacza negatywny zwrot na kapitale po uwzględnieniu inflacji i podatku. Rynek nieruchomości już jest drogi i niepewny. Jeżeli nie są na tyle bogaci, by obejść prawo, Chińczycy nie mogą inwestować swoich pieniędzy za granicą.
Co ważniejsze, obrót akcjami daje zwykłemu Chińczykowi szansę na zakosztowanie hazardu. Rządzący Komuniści zakazali gier hazardowych jako ”zła społecznego” po dojściu do władzy w 1949 roku, ale giełdowe szaleństwo pokazuje, że obywatele nie stracili ochoty na tę grzeszną rozrywkę.
Lynn Pann, autorka licznych książek o Chinach i Chińczykach mówi, że pewien zaprzyjaźniony biznesmen podsumował to zjawisko w następujący sposób: ”Chińczycy są uzależnieni od ryzyka”.
Kulturowy fatalizm i przesądy długo napędzały skłonność do hazardu. Jednak Pann przypisuje to również wierze w wagę szczęścia, powszechną w kraju o licznej populacji i niewielu jasnych regułach.
Pod tym względem Chiny są klasycznym społeczeństwem ”niskiego zaufania” z wąskim marginesem powszechnie szanowanych instytucji rozjemczych i dopiero niedawno nabytą wiarą w obowiązywanie kontraktów i prawa własności. - Przy takich uwarunkowaniach społecznych - mówi Pann. - Przypadek może odgrywać bardzo dużą rolę w życiu”.
Wang i grupa jego przyjaciół to bezrobotni robotnicy, którzy teraz zajmują się krótkoterminową grą na giełdzie. W kwestii szans na pokonanie rynku i ostateczną poprawę swojego losu prezentują radosny cynizm.
- To hazard – żartuje jeden z nich. - Skoro komuniści są u władzy, to jak w ogóle możemy wygrać?
Autor: Richard McGregor, szef biura FT w Pekinie"