Na rozgrzewke,dzisiejsza Rz.
Analitycy nie wykluczają spadków
-----------------------------------------------
Mijający właśnie tydzień nie był dla giełdy udany. Poza bardzo dobrymi debiutami, kiedy kursy notowanych po raz pierwszy spółek rosły, indeksy na ogół traciły
Wartość indeksów giełdowych
Co prawda WIG20 wybronił się pod koniec piątkowej sesji i zakończył ją niewielkim wzrostem, jednak zamyka tydzień poziomem 3 tys. 568 pkt, a więc o 3,5 proc. niżej, niż go rozpoczął.
Warszawskie indeksy mogą tracić również w nadchodzącym tygodniu. Kontynuacji spadków sprzyjają wysokie wyceny spółek oraz czynniki psychologiczne. W maju na parkietach dominował kolor czerwony, a dokładnie rok temu, po długim okresie zwyżek, doszło do poważnej korekty. Możliwa jest również duża podaż akcji ze strony spółek, w których udziały ma Kompania Węglowa. W piątek spółka zapowiedziała spieniężenie wartych ok. 735 mln zł akcji Ruchu, Kopeksu, Zakładów Azotowych Puławy i KGHM.
Waluty czekają na dane makro
-------------------------------------------
Ostatnie dni tygodnia przyniosły kilkugroszowe osłabienie złotego, jednak w piątek nasza waluta zaczęła drożeć. Było to wynikiem poprawy nastrojów na rynkach finansowych w Ameryce. Po południu za euro płacono 3,75 zł, a za dolara 2,77 zł.
W przyszłym tygodniu w naszym kraju pojawią się m.in. dane o inflacji (wtorek) i płacach (czwartek), które wskażą, jak na najbliższym posiedzeniu może się zachować Rada Polityki Pieniężnej. Mało prawdopodobne jest, żeby coś sugerowało możliwość podwyżek stóp procentowych już w maju. Analitycy TMS Brokers wskazują, że bardziej prawdopodobne jest osłabienie naszej waluty do 2,82 zł za dolara i 3,79 zł za euro.
Za Atlantykiem pojawią się informacje o inflacji konsumenckiej i bazowej (wtorek) oraz sytuacji na rynku nieruchomości (środa). W Europie zaś największe państwa strefy euro podadzą wyniki swoich gospodarek za pierwszy kwartał. Jeśli okazałoby się, że inflacja w USA jest niższa od oczekiwań, rynek nieruchomości pozostaje słaby, a wzrost PKB w Europie jest szybszy od oczekiwań, byłby to silny impuls dla osłabienia dolara i jednocześnie umocnienia euro i złotego.