Witam
W 2008 roku pożyczyłam koledze pieniądze 2350 zł. Wyjechał za granice i obiecał ze je odda, ale tak sie nie stało. Kontaktowałam się z nim, prosiłam, straszyłam ale nic, w końcu poszłam na policje. Oczywiście nie pomogli mi bo nie było z nim kontaktu... nie miałam dowodów.
miesiąc temu dowiedziałam się ze wraca na jakiś czas do pl. Pojechałam do niego, rozmawiałam. Krzyczał do mnie, powiedział, ze nie odda bo nie ma pieniędzy, za to oznajmił, że pieniądze prześle mi 12 kwietnia( jutro) Powiedziałąm ze jeżeli nie to założe sprawę w sądzie. Prosiłam, by swoje oświedczenie przelał na kartkę, napisał i podpisał on oraz jego matka ( jako swiadek) zobowiązał sie w nim oddac pieniadze ktore pozyczył 2008 roku... Mam rowniez nagranie całej wizytyu niego. Wczoraj napisałąm mu ze ma mało czasu i by oddał bo jak nie sprawa trafi do sadu, Zaczał mnie wyzywać i oznajmił ze nie odda za to ze go strasze. Co mam zrobić chciałabym by sprawa trafiła do sadu ale nie wiem jak mam sie za to zabrac. Ile taka sprawa kosztuje?? słyszłam ze jako bezrobotna omina mnie koszta. Czy duzym problemem jest to ze on sioedzi w uk ? bo on mysli ze skoro tam jest to nic mu nie zrobią,. dodam ze jest karany i siedział ponoc ma długi w bankach. Jakie mam szanse na to ze wygram sprawe?? Prosze o pomoc I z góry dziękuje