Gdy Polak tyra za granicą w niemczech,hilandi czy norwegi potrafi być trzy razy bardziej wydajny od obcokrajowców.Może mamy złą kadrę kierowniczą która fatalnie zarządza pracownikami.Może nie znajomości a kwalifikacje powinny być podstawowym kryterium przy wyborze na kierownicze stanowiska.I kolejnym problemem są wynagrodzenia.Skoro szef udaje,że płaci pracownikowi on udaje,że pracuje.

to wydajność jest adekwatna do narzędzia,statystyki tendencyjne i nieprawdziwe.

ludzie jako tacy nie mają tutaj nic do rzeczy. Sedno zawarte jest w ostatnich zdaniach. To ile dóbr jakiej wartości jest w stanie wykonać pracownik w ciągu godziny zależy od technologii, nakładów na nią, co jest pochodną zamożności przedsiębiorstw oraz kraju. np. W Afryce rolnik może z************ przez tydzień na kosie żeby zebrać 10ton zboża, w Polsce rolnik będzie to robił przez jeden dzień na swoim leciwym ursusie. W Holandii nowoczesny rolnik na swoim supersprzęcie (subsydiowanym notabene) zbierze tyle w 10min. Stąd te różnice. I mimo że murzyn z afryki narobi się jak wół, a polak wcale nie mniej to holender, który wciśnie jeden guzik w swoim nowoczesnym klimatyzowanym kombajnie będzie przedstawiany jako wzór pracowitości- zgodnie z retoryką tego artykułu.

Może gdyby rząd zamiast zabierać i wszystko podwyższać to dał by ludziom coś od siebie zamiast wydzielać sobie nawzajem premie. Jak pracownik ma być wydajny skoro spędza w pracy po 240 i więcej?