darson
/ .* / 2004-10-27 14:26
Ad vocem.1. Do parlamentu wybierani sa tacy ludzie jaki jest elektorat. Widać wyborcy uważali, że poseł po szkole zawodowej będzie lepiej reprezentował ich interesy niż jakiś profesor. Takie jest prawo demokracji i nie wiele można na to poradzić. Chyba, że kwestionujemy demokrację i wtedy będą nami rządzić też ludzie po zawodówkach tylko bez demokratycznego mandatu. Tak było m.in. w PRLu. Kto ma swoje lata ten dobrze pamięta sekretarzy ubranych w garnitury z grempliny w ostrych kolorach, którzy powtarzali frazę "wicie, rozumicie towarzyszu", a którzy trzęśli nie tylko PGRem, ale bywało i województwem, a nawet krajem.2. Paradoksalnie wykształcenie posłów nie ma u nas nic do jakości uchwalanego prawa. Jeżeli rocznie sejm uchwala tyle ustaw ile jest dni w roku to trudno by ktokolwiek mógł je nawet przeczytać przed głosowaniem. "Biegunka legislacyjna", która nasiliła sie jeszcze po wstąpieniu do UE (dostosowanie ustaw do prawa unijnego), jest świetną okazja dla różnych grup interesów do uchwalania prawa pod swoje potrzeby. Kto ma wtyki, pieniądze itd. może w tym bałaganie przepchnąć ustawę w takim kształcie w jakim chce dla realizacji własnych interesów. Doskonałym przykładem jest tu ustawa o mediach i biopaliwach. Casus typu "biopaliwa i inne czasopisma" doskonale opisuje tę sytuację. Ilość ustaw zakwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny mówi sam za siebie. Nawet gdybyśmy mieli 465 posłów z tytułami profesorskimi tez to nic nie naprawi, bo wiedza profesora budownictwa w problematyce ustawy zdrowotnej jest dokładnie taka sama jak posła po zawodówce.3. Ludzie, wbrew pańskiej opinii, nie są wcale tacy głupi. Wręcz przeciwnie. Stanowią prawo, które przynosi im korzyści (ekonomiczne, polityczne itd.). To, że prawo to często skutkuje niechcianymi efektami ubocznymi to już inna sprawa.4. Ma pan zbyt idealistyczne podejście do sprawy. Polityka to sztuka sprawowania władzy, z której czerpie sie określone korzyści (z władzy, oczywiście). Demokracja daje rządzonym możliwość blokowania tych zapędów i tworzenia równowagi przez wybór właściwych ludzi. To, że Polacy jeszcze często niewystarczająco korzystaja z tych możliwości byc może jest dziecięcą choroba naszej demokracji. Innej mozliwości rozstrzygania problemów nie widzę. Rzucanie śrubami w ministerialne okna jest kiepskim rozwiązaniem.5. Państwo "mędrców" opisał już Platon. Państwo w jego wydaniu przypominało bardziej dzisiejsza komunistyczną Koreę niż zachodnią demokrację, która często na Platona sie powołuje. Prosze szerzej otworzyć oczy i przypomnieć sobie Lema, który pisał, że "odsetek idiotów wśród niewykształconych murarzy i profesorów" jest statystycznie taki sam. Mniej idealizmu, więcej wnikliwego patrzenia na interesy politycznych graczy. Ci gracze mają na nas najwiekszy wpływ wtedy gdy pozwalamy im na dzielenie naszych pieniędzy. Więcej socjalu, wieksze podatki, mniej wolności gospodarczej, tym bardziej ubezwłasnowolnione społeczeństwo. I chyba na takim społeczeństwie im wszystkim zależy. I tzw. lewicy, i tzw. prawicy. Na tym polegał m.in. fenomen realnego socjalizmu w PRLu. Ci ludzie nie potrafią inaczej myśleć, albo nie chcą (to jest gorsze).