acomitam
/ 83.25.249.* / 2006-09-21 05:53
Nasze środowiska prawnicze są najlepsze w krytykowaniu. Jak rozumiem jest dobrze więc po co coś zmieniać? Jakakolwiek próba usprawnienia naszego systemu prawnego, kótry przecież tego wymaga i wie to każdy przeciętnie rozgarnięty człowiek, oczywiście oprócz speców z palestry, wywołuje falę szczerego oburzenia. Celują w tym profesorowie, którzy zatopieni w teoretycznych rozważaniach i dzieleniu włosa na czworo nie zauważają, że prawo to nie teoria, ale przede wszystkim praktyka. A w w praktyce wiadomo... W sądach praca wre tak, że gdyby w mojej firmie pracowano z takę intensywnością, już dawno nie byłoby po niej śladu. Jakoś tej krzątaniny też jest właściwa. Mój znajomy prowadzący spór w sprawie gospodarczej z inną firmą, który trwa już chyba 4 czy 5 lat, opowiadał mi jak pracuje polski wymiar sprawiedliwości. W czasie tego sporu sedziowie zmieniali się chyba tyle razy ile trwa sam spór. Każdy następny sędzia od nowa zapoznawał się ze sprawą, co oczywiście trwa. Bałagan w papierach, jaki wygenerował sąd, z antydatowaniem, brakami w dokumentach włącznie, wołał o pomstę do nieba. Próby zwrócenia uwagi, że coś jest nie tak i może by tak jego ekscelencje wzięły się do roboty, zawsze skutkowały zarzutami o obrazę sądu. Co zaś najgorsze, sędziowe, po kolei bez wyjątku, najzwyczajniej w świecie nie znali się ni w ząb na materii, w której rostrzygali. Może więc, zamiast krytykować wezmą się nieuki i podszkolą?
I może zamiast krytykować dla samej krytki zaproponują jakieś skuteczne rozwiązania w zakresie zwalczania chuligaństwa, wandalizmu, kłusownictwa, śmieciarstwa itd.