"Mieszkańcy Zawad, małej miejscowości w woj. mazowieckim, postanowili w prosty sposób rozwiązać problem z – ich zdaniem – nieprawidłowymi wynikami ostatnich wyborów samorządowych. Po ich ogłoszeniu przepytali się wzajemnie i wyszło im, że wynik głosowania jest inny, niż ten podany oficjalnie.
Prawie sto osób podpisało się pod protestem wyborczym, który został złożony w ostrołęckim sądzie po wyborach do rady gminy Baranowo w okręgu obejmującym sołectwo Zawady – informuje „Tygodnik Ostrołęcki”.
Jak podaje „TO”, do rady gminy z tego okręgu startowały trzy osoby – kandydat z komitetu Polskiego Stronnictwa Ludowego otrzymał 100 głosów, kandydat z komitetu Prawa i Sprawiedliwości – 95, a kandydatka niezależna – 52 głosy. Według protokołu, oddano również pięć głosów nieważnych.
Jednak po ogłoszeniu wyników mieszkańcy popierający kandydata PiS przepytali się wzajemnie i wyszło im, że głosowało na niego ponad sto osób. I choć przyznają, że nie mają dowodów na wyborcze oszustwa, to nie widzą też powodów, żeby nie wierzyć tym, którzy zarzekają się, że zagłosowali tak, a nie inaczej.
Mieszkańcy chcą teraz ponownego przeliczenia głosów. Ich zdaniem, wyniki nie odzwierciedlają tego, jak faktycznie głosowali. Pod protestem zebrali 92 podpisy. Jeden z inicjatorów złożenia protestu, chcący zachować anonimowość, tłumaczy w rozmowie z „Tygodnikiem Ostrołęckim”, że podpisały się osoby, „które zapewniają i poświadczają tym protestem”, że głosowały na kandydata PiS. – Do tego trzeba doliczyć co najmniej kilkanaście osób, które wprawdzie nie podpisały się, ale na pewno głosowały na tego kandydata – dodaje rozmówca gazety.
Podkreśla też, że jeśli „sąd przeliczy głosy, sprawdzi też karty z nieważnymi głosami oraz te karty, które nie zostały wykorzystane i wszystko będzie się zgadzać, to pierwszy pójdę przeprosić i pogratulować wybranemu radnemu”.
Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Ostrołęce." niezależna.pl