Już 30 lat temu amerykańscy a 20 lat temu polscy specjaliści od motywacyjnych systemów wynagradzania wykazali, że w kraju, w którym bezrobocie przekracza 5% wypłacanie pracownikom dodatków za staż pracy u danego pracodawcy jest zwyczajnym wyrzucaniem pieniędy, gdyż biorący te dodatki pracownicy nic w zamian pracodawcy nie dają od siebie nawet przywiązania do pracodawcy czy urzędu i wcale nie są z powodu otrzymywania co roku 1% lub 1,5% albo 2% dodatku do pensji za pozostawanie w zatrudnieniu zadowoleni i nie starają się żadną miarą za ten wzrost zarobków który po 20 latach wynosi minimum 20% cokolwiek dać od siebie. Tak więc powinno się dodatki stażowe w całej Polsce zlikwidować i pieniądze z nich przeznaczyć na premie za efekty pracy.
Największym kuriozum jest system wynagrodzeń wg karty nauczyciela, w którym całe wynagrodzenie zależy wyłącznie od stażu dlatego mamy tak marny poziom wykształcenia absolwentów, że będąc np magistrami nie posiadają żadnych kompetencji do pracy w gospodarce.

Gazeta jak zwykle pisze o teorii a nie o praktyce.. Nikt nie zapyta jaka jest ta zasadnicza od której płaci się te "wielkie" dodatki. Ustawa o pracownikach samorządowych dotyczy tych z urzędu miejskiego ale też pracowników szkół (nie nauczycieli !), pracowników ADM i innych podległych miastu jednostek. Nie tylko stanowisk tzw. urzędniczych, ale i robotniczych (sprzątaczki, woźni, konserwatorzy, portierzy). Ich podstawowa brutto to najczęściej poniżej minimalnego wynagrodzenia. Urzędnicy z reguły poniżej 2 tys brutto zasadniczej. I gdzie ta wielka, marnotrawiona kasa . Ale na kogoś trzeba zwalić winę...

Policzmy:
48mln / 7437 = 6454 pln średnio
Fajne te dodatki.