kafka
/ 217.98.20.* / 2006-10-02 10:15
Szanowny księżę,
Co ma oznaczać ten szeroki komentarz do słów premiera? Przeplatana co trzecie zdanie słowami: "Polska", "polski", "kościół". Czy to ma oznaczać, że laik nie jest "polski"?, Że w ogóle, ktoś przeciwny Kaczyńskim nie jest Polakiem? A ktoś przeciwny szarogęsieniu się kościoła jest "wrogiem Polski i Kościoła"? To jest retoryka Gomułki i tej formacji, która wydaje się księdzu zbrodnicza. To jest właśnie usiłowanie wpłynięcia na wybory tych "prostych ludzi" agitacją. Czyli szanowny ksiądz stosuje metody nienowe. Ani moralnie, ani technicznie. Cały ten przydługi wywód nie stosuje żadnej argumentacji. To nawoływanie, że dobrzy, to Ci których ksiądz i jego formacja za dobrych uważa, a niedobrzy, to Ci, których ksiądz za takich uznał. Czy można więc spytać, kto upoważnił księdza do takich podziałów? Bóg? A ci co w żadnego Boga nie wierzą, to co? Źli z definicji? Niepolacy? To w IV RP Polakiem będzie tylko katolik? Innym zabierze się obywatelstwo? Ksiądz ma prawo, a i taki zawód, by głosić swoje poglądy z ambony. Przekonywać do takiej, czy siakiej orientacji politycznej tych, którzy pod tę ambonę przychodzą. Musi ksiądz sobie zdać sprawę z tego, że wszystko, co w jego wywodzie dotyczy zdobywania władzy, wpływów i bogactwa, dotyczy również Kościoła. Nie będę nawiązywał do pojedyńczych stwierdzeń. Sprowadzają się bowiem do powtarzania w kółko tej samej myśli:
PiS dobry, bo popiera kościół i jest przeciw tym, którzy kościoła nie popierają.
Reszta niedobra, bo nawet jeśli nie atakuje Kościoła, to ani mu się nie poddaje, ani nie zamierza oddać mu roli najwyższego autorytetu, ani władzy, ani też nie zamierza napędzać kościołowi wiernych.
A bez tych ostatnich Kościół obumrze mimo swych dubr, które prawem kaduka "odzyskał" od państwa. Czyli także ode mnie.
Kościół dobrze wie, gdzie ma największe oparcie. Właśnie w tych prostych i najbiedniejszych często wyborcach. Dlatego nie jest w interesie księdza działać w kierunku rozwoju gospodarczego. Laicyzacja rośnie w miarę tego rozwoju i bogacenia się ludzi jak pokazują przykłady krajów UE. To stąd właśnie taki przed nią opór w kręgach kościoła. Tylko, że nie tędy droga. Nie można ludziom dziś głosić w zawoalowany sposób, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty dostanie się do królestwa niebieskiego. To anachroniczne, a i wiernych by pewnie nie przysporzyło. Można by powiedzieć, że gdyby nie te wszystkie historie z donosicielstwem w kościele, z pijaństwem i butą niektórych księży. Z ich brakiem pokory i mądrości, nawet może i niewierzący uznawali by autorytet kościoła. A tak? ....