kwant2000
/ 2008-10-15 10:38
/
Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Oglądałem w poniedziałek wieczorem program Teraz My. W programie spotkali się: prezydencki minister Michał Kaminski i minister w kancelarii premiera pan Sławomir Nowak. Kancelaria premiera generalnie zarzuciła prezydentowi Kaczyńskiemu, że zgodził się na ograniczenie emisji CO2 przez Polskę. Oczywiście w programie nie dowiedziałem się na czym ta zgoda polegała, i kiedy miała miejsce. Mimo późnej pory, zdecydowałem się włączyć komputer. Na stronie Parlamentu Europejskiego znalazłem artykuł z 16 lipca 2008 pod tytułem „Pakiet klimatyczny: Wspólne wysiłki na rzecz ograniczenia emisji” I co wyczytałem z tego artykułu, cytuję fragmenty: (...)”Czy UE jest wystarczająco ambitna? Kraje UE w marcu 2007 zdecydowały się na ograniczenie emisji CO2 o 20% do roku 2020. Jeżeli uda się osiągnąć w tej kwestii na świecie nowe porozumienie, UE chciałaby pójść nawet dalej, ograniczając emisję o 30%. W styczniu Komisja Europejska przedstawiła serię propozycji legislacyjnych, które mają na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. (...)Kraje uprzemysłowione, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, (sic!) zdają sobie sprawę, że aby ograniczyć globalne ocieplenie do poziomu poniżej 2 °C, muszą obniżyć swoje emisje o 25-40%. Biorąc za punkt wyjścia 30 % ograniczenie”...I dalej czytamy: (...)”Wysiłki krajów członkowskich na rzecz ograniczenia emisji mają się opierać na zasadzie solidarności, oraz brać pod uwagę względny PKB per capita w danym kraju. W tych ramach, będą musiały dokonać cięć lub będą mogły zwiększyć swoją emisję w stosunku do poziomu z 2005 roku”
Mogę się tylko domyślać, że w szczycie UE w marcu 2007 roku uczestniczył prezydent Kaczyński. oraz że wszyscy przywódcy krajów UE podjęli tak ambitne postanowienia zmierzające do ograniczenia emisji CO2, mające przeciwdziałać globalnemu ociepleniu naszej planety. Przypuszczam, że pod deklaracji końcową tego szczytu podpisał się prezydent Kaczyński, tak samo jak prezydenci innych krajów, jak Francji, krajów nadbałtyckich, Czech, Słowacji , Węgier, czy Grecji. Reasumując na szczycie z marca 2007 padły deklaracje mające ratować naszą planetę przed skutkami nadmiernej emisji gazów cieplarnianych. I teraz wracam z powrotem do programu „Teraz My”. Zwykły zjadacz chleba obejrzał program, zmówił zdrowaśkę i poszedł spać w przekonaniu, że prezydent Kaczyński delikatnie mówiąc nawarzył piwa. W świadomości przeciętnego telewidza został utrwalony obraz złego, niekompetentnego prezydenta Kaczyńskiego i dobrego premiera, który jedzie na szczyt UE, żeby błędy prezydenta naprawić. I nagle pojawia się problem; prezydent Kaczyński też chce jechać na szczyt. Jeżeli zakończy się sukcesem delegacji polskiej, to będzie to sukces pana premiera Tuska, lecz wspólny sukces premiera i prezydenta. A do tego nie można dopuścić.
Wróćmy teraz z powrotem do artykułu ze strony inernetowej Parlamentu Europejskiego. I co się dowiadujemy z tego artykułu?. Znowu pozwolę sobie zacytować jego fragmenty: (...)”Grupa krajów pod przewodnictwem Węgier, Bułgaria, Estonia, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja oceniają jako nieuczciwe uznanie roku 2005 za rok wyjściowy. Twierdzą, że rozwiązanie to jest "uszyte na miarę" bogatszych, starszych krajów członkowskich i nie odzwierciedla cięć, jakich dokonały nowe kraje członkowskie od 1990 roku, w ramach restrukturyzacji ich postkomunistycznego przemysłu. Ich alternatywa to wspólny cel ograniczenia emisji - 18%.”(...) Czego możemy wymagać od krajów rozwijających się? Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu twierdzi, że kraje rozwijające się powinny obniżyć swoje emisje o 15-30%????. Nie ma na to szansy bez znacznej pomocy z naszej strony", mówi Hassi (.Sprawozdawczyni Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego – przyp. autora) Proponuje osobny zewnętrzny obowiązek redukcji emisji, który mógłby zostać spełniony dzięki współfinansowaniu w krajach rozwijających się inwestycji przeciwdziałających zmianom klimatu”
Zajrzymy jeszcze do innego artykuły na stronie www.energetyka.wnp.pl pt.: „Polska blokuje pakiet klimatyczny” W artykule tym czytamy: (...)”Rząd od dawna ostrzegał więc Brukselę, że nie zaakceptuje tak skrojonego Pakietu. Komisja nie chciała go jednak zmienić. Rządowi Donalda Tuska zostało więc tylko jedno wyjście: musiał sformować koalicję innych niezadowolonych państw UE...(...). Taka koalicja, po siedmiu miesiącach negocjacji, wreszcie powstała. - Dla co najmniej dziesięciu krajów ten pakiet, w tym kształcie, jest poważnym problemem, tak jak dla nas - powiedział Nowicki "Gazecie Wyborczej". - Jeżeli 20 października, kiedy Rada Europejska będzie głosować nad pakietem, owe państwa wyrażą swój sprzeciw, to taka mniejszość blokująca będzie. Ale to się okaże ostatecznie podczas głosowania. Bardzo zabiegaliśmy, żeby zbudować jak największe poparcie dla stanowiska Polski. Budowana przez Polskę koalicja miała już nawet okazję raz zadziałać. - Do osiągnięcia mniejszości blokującej wys