Srinagarindra
/ 77.45.44.* / 2014-01-02 20:16
Jak dotychczas ksiądz, lekarz, polityk, ustosunkowany i dziany człowiek zawsze się wybronił. Zwykły człowiek , trzeźwy i jadący całkowicie przepisowo był karany nawet za potrącenie pijaka mającego ponad promil i przebiegającego przez środek skrzyżowania w nocy i deszczu. Orzeczenie pseudorzeczoznawcy - kierowca nie zachował ostrożności - mógł przecież uciec do rowu aby uniknąć zderzenia !!! Dlaczego mający rodzinę kierowca jadący bezpiecznie ma bezwarunkowo jak napotka przeszkodę w sekundzie podjąć decyzję o skierowaniu samochodu do rowu !? Bo schlany bydlak raczył przebiec drogę środkiem ? Próba manewru prawie się udała - nie złapał pijaka na maskę ale lekko go zahaczył za piętę w migaczu... . Ale kierowca uczciwy ale bez stosunków jest najpierw po miesiącu wzywany w charakterze świadka na komendę- jest szczegółowo przesłuchiwany i w momencie gdy ma złożyć podpis czyta w miejscu podpisu "podpis podejrzanego". Wtedy się dowiaduje że jest podejrzany i dopiero po interwencji jakiegoś adwokata dowiaduje się, że denat był pijany. Policjanci tego mu nie mówią!!!... . Dalej sprawa sądowa i drąca pyski rodzina - "morderca !!! " Wyrok - sztampa - policja już go skazała a wysoki sąd nie chciał słuchać argumentów. Odwołanie i trzy panie sędziny kompletnie nie znające sprawy orzekają choć nie mają bladego pojęcia o sprawie i mylą wszystko - jakie znaczenie ma pomyłka 0,3 metra na sekundę z 3 metrami na sekundę czy nawet 30 ???
Wyrok w zawieszeniu i wysoka kara wartości dwuletniego zarobku płatna w ciągu miesiąca - żadnej szansy na raty albo dłuższy okres spłaty. A DLACZEGO ? ZNAJOMY ADWOKAT po 2 latach MÓWI - A JA ZNAM TEGO RZECZOZNAWCĘ - TRZEBA BYŁO PRZYJŚĆ TO BYM ZAŁATWIŁ... . No ale skoro większość wypadków po pijaku się jakoś "załatwia" to czasem trzeba dać w dupę nawet trzeźwemu kierowcy bo ktoś musi zrobić statystykę. To nic, że nie udowodniono mu nadmiernej prędkości, to nic, że trzeźwy. Nie ma znaczenia, że pieszy pijak nie miał żadnych pleców a i opinię słabiutką. Każdemu można wmówić banał, że nie zachował należytej ostrożności i opowiadać o tym, że pijak też człowiek a samochód można naprawić. No tak - sam się nie naprawi - jak przy śmierci mówić o głupiej naprawie narzędzia pracy płatnej z kieszeni Bogu ducha winnego kierowcy- którego jedyną winą było to, że wracał z pracy o 20.30 w listopadzie - do domu i rodziny i małych dzieci, które widywał praktycznie w weekendy. MIAŁ BIEDAK KREDYTY - WÓWCZAS NA KILKADZESIĄT PROCENT ROCZNIE... . POWIECIE PEWNIE, ŻE JAK BŁAKAŁ SIĘ 20 MINUT WOKÓŁ MARTWEGO CZŁOWIEKA NA PUSTEJ SZOSIE BO NIKT NIE JECHAŁ A KOMÓREK WÓWCZAS NIE BYŁO, TO DOBRZE ZROBIŁ, ŻE NIE UCIEKŁ ? ŻONA I DZIECI PRZEZ 2 LATA ŻYLI W BIEDZIE BO SĄD RACZYŁ GO UKARAĆ K******* KARĄ PIENIĘŻNĄ ! A MOŻE GDYBY WIEDZIAŁ JAKIE ŁAJDACTWO GO SPOTKA W PRZYSZŁOŚCI TO BY UCIEKŁ !?