Dochodzę do wniosku, że nasz premier zachowuje się ja typowy przedszkolak - ja chcę i już - a jak mu dadzą czego chciał to już nie chce. I to nie pierwszy przypadek tego typu. Zauważyłem także, że kombinują nasi ( choć nie moi - bezpośrednio ) wybrańcy w dość dziwny sposób - nadają sobie duże uprawnienia z których wspaniałomyślnie rezygnują ( w całości czy części ). Taki "syndromik" boga - mam możliwości i mogę z Wami ( nie ważne z kim - choć w większości chodzi o opozycję ) co zechcę - ale jako milutkie i wspaniałomyślne panisko - tylko postraszę. Takie zachowanie jest chyba typowe dla przedszkolaków - choć nie jestem specjalistą od zdziecinnienia.

To po co w ogóle ten przepis ??? Nie lepiej znowelizować i wykreślić ?

A może jednak zostawić, bo teraz mówimy jedno, a jak samorząd będzie podskakiwał, to wyciągniemy armatę ?