jhook
/ 91.194.145.* / 2016-01-22 07:37
Debilne i pazerne to są banki, a nie ludzie. Jak ktoś chce kupić samochód, to nie musi najpierw skończyć politechniki, tylko oczekuje obiektywnych porównań i opinii, a jak ktoś kupuje w aptece aspirynę, to nie sprawdza, czy w środku jest aspiryna, czy cyjanek, bo ufa farmaceucie. Zatem jak klient idzie do "instytucji zaufania publicznego" po kredyt, to chce otrzymać kredyt, a nie instrument finansowy o wysokim poziomie ryzyka. Wszelkie uwagi "widziały gały co brały" są nie na miejscu, bo zgodnie z polskim prawem za oferowany towar odpowiada sprzedawca, a nie nabywca, zatem "widziały gały co dawały". Natomiast ci wszyscy, co szczekają, że trzeba czytać umowy, niech sobie taką umowę indeksowaną najpierw przeczytają. Jest tam wyraźnie napisane, że bank udziela kredytu w wysokości (ileś tam) ZŁOTYCH !!!! a nie franków !!!! Polskie prawo bankowe przewiduje, że bank nie może żądać zwrotu większej gotówki, niż pożyczył (chodzi o kapitał, nie odsetki), dlaczego zatem zadłużenie rośnie, mimo, że kredyt spłacany jest regularnie i był udzielony w złotówkach? Zwracam też uwagę na liczne klauzule niedozwolone w umowach, które zostały wpisane do rejestru takich klauzul na podstawie prawomocnych wyroków polskich sądów, ale zagraniczne banki to olewają. Więc kto tu jest cwaniakiem, oszustem itp.?