Dr.Grünstein jako żywo
/ 37.128.42.* / 2014-08-06 11:07
Na wojnę zaprawdę idzie bo:
"W owych wielkich czasach lekarze wojskowi czynili wszystko, co tylko mogli,
aby z symulantów wypędzić szatana sabotażu i powróci ich na łono armii.
Wprowadzono kilka stopni tortur symulantów i ludzi podejrzanych o
symulowanie, do których należeli: suchotnicy, reumatycy, ludzie dotknici
przepukliną, chorob nerek, tyfusem, cukrzycą, zapaleniem płuc i innymi
chorobami.
Tortury, jakim symulanci byli poddawani, tworzyły pewien system, a stopnie
mk przedstawiały się tak:
1. Dieta cisła, rano i wieczorem po filiance herbaty w cigu trzech dni, przy
czym bez wzgldu na to, na co się kto skarżył, dawano aspiryn na poty.
2.
żeby ludzie nie myśleli, że wojna to miód, dawano im obfite porcje chininy
w proszku, co nazywało się „lizaniem chininy”.
3. Płukanie żołądka dwa razy dziennie litrem ciepłej wody.
4. Lewatywa z wody mydlanej i gliceryny.
5. Zawijanie w przecieradło zmoczone w zimnej wodzie.
Byli tacy dzielni ludzie, którzy przecierpieli wszystkie pięć stopni mąk i zostali
wywiezieni w prostej trumnie na cmentarz wojskowy. Ale nie brakło też
małodusznych, którzy, gdy dochodziło do lewatywy, meldowali, i ju czują się
dobrze i że nie życzą sobie niczego innego, tylko odejść na front z najbliższym
batalionem marszowym."