Fr.Skwarnicki
/ 194.181.106.* / 2007-10-18 17:17
Sprawa jednakowoż budzi wątpliwości: 1) co to za obyczaj, że materiały z postępowania przygotowawczego (nie ma jeszcze aktu oskarżenia) udostępnia się opinii publicznej; argument, że upublicznienie nastąpiło w obronie dobrego imienia CBA słabo przekonuje, bo pies, który gryzie na ogół nie jest lubiany przez nikogo poza właścicielem; 2) jakie były przesłanki zainteresowania się akurat B.Sawicką - czy istniało uzasadnione podejrzenie, że dopuściła się już wcześniej łapownictwa, a jeżeli tak, to dlaczego nikt o tym nie informuje; 3) czy miało miejsce rzeczywiste uzależnienie emocjonalne podejrzanej od funkcjonariusza działającego pod przykryciem; 4) czy nie było czasem tak, że gdyby nie działanie CBA owa Sawicka nigdy nie dopuściłaby się przestępstwa. W USA, ojczyźnie prowokacji policyjnej, gdzie stosuje się ją na codzień, takie rozegranie sprawy najpewniej skutkowałoby odrzuceniem przez sędziego dowodu uzyskanego w ten sposób - państwo bowiem nie może nakłaniać do popełnienia przestępstwa, tylko gromadzić dowody przestępstw popełnionych lub popełnianych. Jak dotąd jedynymi uajwnionymi przez CBA przypadkami korupcji jest wręczanie łapówek przez CBA właśnie. Przypadku dr M.G. nie liczę, bo to specyficzna sytuacja. Przydałoby się teraz ujawnienie i udowodnienie rzeczywistego przypadku korupcji, nie inspirowanego przez CBA. To będzie najlepsza obrona dobrego imienia instytucji. Nie jest to z mojej strony obrona Sawickiej, wręcz przeciwnie, ale na naszych oczach tworzy się standard działania ważnej instytucji, jaką jest CBA. Warto dopilnować (tu rola opinii publicznej, obrony procesowej i sądu wreszcie) aby te standardy były na najwyższym poziomie. Dla dobra wszystkich.