Zakaz nie jest obligatoryjny w całym kraju. Jak ustawa wejdzie w życie też nie będzie nigdzie zakazu. To samorządy będą mogły, a nie musiały uchwalić taki zakaz. Tylko od nich będzie zależało czy uwzględnią sytuację materialną osób mieszkających na ich terenie czy też nie. Nie można więc wszystkiego zwalać na prezydenta. Mam jednak mieszane uczucia. Z jednej strony ustawa jest bardzo potrzebna, bo zanieczyszczenie powietrza jest straszne. Ja mieszkam pod Warszawą i w moim miasteczku zanieczyszcenie benzo-a-pirenem jest większe niż w Krakowie. Oddychając takim powietrzem po 20-30 latach pewnie dostanę raka. Z drugiej strony jest wiele osób biednych, których nie stać na ogrzewanie gazowe (mamy najdroższy gaz w Europie dzięki Tuskowi). Ja na miejscu prezydenta chyba jednak nie podpisałbym tej ustawy. Według mnie trzebaby tam wproadzić zapis, że dla osób o niskich dochodach (np. poniżej 700 zł na osobę w gospodarstwie, a w 1 osobowym poniżej 900 zł) powinien być dofinansowany nie tylko piec, ale i opłata za ogrzewanie do wyrównania kosztów do poziomu takiego jak koszty ogrzewania węglem.

15 tys to ja płaciłem za wymianę ogrzewania wraz z kaloryferami i instalacją wodną w 95 m mieszkaniu, plus 3 tys za sam piec. W 95 m2 mieszkaniu, w budynku który jest nie ocieplony, na parterze, nieogrzewana piwnica płacę rocznie za gaz ok. 4500 zł w co poza ogrzewaniem wchodzi gotowanie i ciepła woda. Wiadomo jak przydą mocne mrozy to będzie więcej, ale bez przesady z tymi kwotami.