jerzy631
/ 84.197.49.* / 2015-10-06 18:28
Przez sześć lat symulowali budowę elektrowni atomowej wydając w tym celu grube miliony?! Kopacz właśnie się wysypała, że "nie ma w tyle głowy planu jej budowy"
wpis z dnia 6/10/2015
Zobacz jak działa ekipa Platformy: Najpierw ogłaszają, że zrobią coś dla Polski (elektrownia atomowa). Potem tworzą specjalne spółki, gdzie obsadzają swoich ludzi i pompują w nie setki milionów złotych, by na koniec, po upływie kilku lat, stwierdzić, że pomysł był jednak bez sensu i nie warto go kontynuować. Co jednak trafiło na konta platformianych kolesi jako atomowe pensje, tam już pozostanie.
Tzw. "pierwsza polska elektrownia atomowa" okazała się być wymysłem czysto politycznym, dającym ciepłe posadki i wymierne korzyści dla wąskiej grupy członków ekipy rządowej, nie mającym jednak z ekonomicznego punktu widzenia najmniejszego sensu. Mimo upływu wielu lat od ogłoszenia przez Donalda Tuska projektu budowy elektrowni jądrowej w Polsce (co miało miejsce w 2009 roku) i potoku kasy płynącej na ten cel szerokim strumieniem (łącznie wydano już około 200 mln zł) żadnych efektów nadal nie widać. W ciągu wspomnianych 6 lat atomowi eksperci nie potrafili nawet wybrać lokalizacji, w której budowa elektrowni miałaby się rozpocząć. Specjalnie w tym celu stworzone spółki (PGE Energia Jądrowa i PGE EJ1) stały się skupiskiem ciepłych i dobrze płatnych posadek. Zatrudniani w nich platformiani kolesie zarabiali naprawdę gigantyczne pieniądze. Gazeta Wyborcza dotarła np. do oświadczenia majątkowego Zdzisława Gawlika - byłego wiceprezesa w atomowych spółkach PGE Energia Jądrowa i PGE EJ 1. W pierwszej połowie 2013 r. uzyskał dochód w wysokości 599.340,00 zł, czyli niemal 100 tys. zł miesięcznie. Co ciekawe i warte podkreślenia - Gawlik w latach 2007 - 2012 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, zaś w wyborach parlamentarnych w 2011 roku kandydował z ramienia Platformy Obywatelskiej do Senatu.
Powyższe ustalenia potwierdziła pośrednio w ostatni weekend premier Ewa Kopacz, która na oficjalnej konferencji prasowej palnęła, że "nie ma w tyle głowy budowania po cichu elektrowni atomowych". Czyli co - ponad 6 lat przygotowań, specjalne spółki i rządowy pełnomocnik ds. budowy atomu - to wszystko nie miało znaczenia? Po jakiego diabła twierdziliście zatem, że elektrownia jądrowa jest priorytetem dla bezpieczeństwa energetycznego Polski?! Po co wydaliście w tym celu setki milionów? No i najważniejsze - czy kiedykolwiek je zwrócicie?
Czytaj także: Spór Ewy Kopacz i Beaty Szydło o elektrownię atomową w Polsce (PolskieRadio.pl)
Czytaj także: Sowite zarobki przy szykowaniu elektrowni atomowej (wyborcza.biz)
wpis z dnia 6/10/2015