Witam,

otóż od jakiegoś czasu szukam mieszkania lub domu na sprzedaż, pech chciał że wszystkie interesujące mnie oferty pochodziły z biura pośredniczącego w sprzedaży. Uznałam, że przeboleję jakoś prowizję i z chęcią któreś z proponowanych mieszkań zakupię. Padło ostatecznie na dom, dom o powierzchni - 160m2 z poddaszem uzytkowym. Z racji tego, że nie jestem skłonna "przepłacać" i chcę pieniądze zainwestować rozsądnie, uznałam z mężem że zanim podpiszemy jakąkolwiek umowę dotyczącą kupna, sprawdzimy wartość rynkową wysyłając rzeczoznawcę sądowego. Dodam, że na podpisanie umowy przedwstępnej rezerwacyjnej biuro nieruchomości bardzo naciskało, ponaglając i sugerując, że dom zaraz się sprzeda, a my stracimy. Cóż jakież było moje zdziwienie gdy okazało się że wspomniany dom wcale nie ma 160m2 a jedynie 120m2, a co gorsze poddasze wcale nie jest poddaszem, jest bowiem strychem, z którego właściciel poddasze zrobił - ale nielegalnie, a z racji wymiarów i wszystkich norm budowalnych, nigdy nie będzie można przekształcić tego poddasza na poddasze użytkowe. Jednocześnie gdy kiedyś zechcemy sprzedać tą nieruchomość jasne jest że sprzedamy jedynie dom parterowy. Pośrednik nieruchomości mając licencję jawnie chciał nas oszukać - musiał przecież wiedzieć jaki jest stan prawny nieruchomości, celowo zawyżył metraż i wmawiał nam że kupujemy dom parterowy. Rzeczoznawca uznał, że powinniśmy zgłosić to jako próbę wyłudzenia pieniędzy i oszustwa. Dziwi mnie takie ryzyko podjęte przez pośrednika - przecież ponosi on odpowiedzialność majatkową z racji wykonywanego zawodu. Dodam, że cena domu według wyceny rzeczoznawcy jest zawyżona o prawie 300 000 tysięcy.