Nemo 56
/ 37.248.255.* / 2016-03-26 06:48
Czytając artykuły dotyczące problemu kredytów frankowych odnoszę wrażenie, że PIS głosząc hasło przed wyborami nie wiedzieli co robią. Czego nie robi się jednak aby dojść do władzy. Sądzę, że jedynym rozwiązanie kryzysu związanego z tymi kredytami jest powołanie specjalnej komisji sejmowej. W jej pracach banki udzielające takich kredytów musiałyby udowodnić, że w chwili ich udzielania miały w swoim posiadaniu odpowiednią ilość franków szwajcarskich. Jeśli tego nie udowodnią to wiadomo, że od początku działały na szkodę swoich klientów. Dzisiaj PIS zaplątał się we własne sidła. Prezydent obiecał i rzucił jakiś projekt. Czy on jest realny czy nie to inna sprawa. Może jednak powiedzieć, że zrobił swoje. To , iż projekt gdzieś ugrzązł to nie jego problem. Premier Szydło deklarowała, że projekty prezydenta przejmuje jako swoje i jakoś dziwnie milczy w tej sprawie. W wielu innych podobnie. Znam ludzi, którzy wzięli kredyty frankowe. Pomimo, że w chwili ich brania mieli całkiem niezłe dochody to banki twierdziły, że nie mają zdolności kredytowej w PLN. We frankach jak najbardziej. Ponieważ w Polsce w praktyce nie ma banków polskich (po co Związek Banków Polskich?) sytuację taką od początku należy traktować jako zorganizowane działanie skierowane przeciwko kredytobiorcom. To zastanawiające, że w Polsce sprawa nie może zostać rozwiązana. Sądzę, że jest celowo przeciągana. Światowi banksterzy zapewne naciskają na rząd aby zapobiec jakimkolwiek korzystnym dla kredytobiorców rozwiązaniom. Twierdzenie, że banki stracą jest oczywistą nieprawdą. Oni z góry, na kilka albo kilkadziesiąt lat do przodu, założyli jakie będą osiągać zyski. Teraz płaczą, że stracą. Nawet banki o nie najlepszej kondycji płacą swoim prezesom krocie. W wielu państwach problem kredytów frankowych został rozwiązany. Najbardziej radykalne rozwiązanie z kryzysem bankowym zastosowano na Islandii. Dyrektorzy banków przeszli na utrzymanie państwa. Po prostu ich posadzono. U nas sprawa się przeciąga i być może jeden z ministrów boi się takiego rozwiązania. Frankowicze to potężna grupa i rządzący, którzy głosili chwytliwe hasła powinni pamiętać, że czas nieubłaganie idzie do przodu. Za cztery lata (rząd) i pięć lat (prezydent) zostaną rozliczeni z tych, pustych jak na razie, obietnic.