Proszę odpowiedzieć szczerze - czy ktoś zmuszał kogokolwiek do zaciągania zobowiązania w walucie obcej? Bank przedstawiał propozycję - konsument ją akceptował, widząc oczami wyobraźni w przyszłości zysk wobec kredytu z walucie rodzimej. Klient przed udzieleniem kredytu podpisuje umowę - jeśli miał wobec niej jakieś zastrzeżenia/wątpliwości mógł zasięgnąć opinii osób bardziej zorientowanych w kwestiach finansowych (tak się robi do dzisiaj). Każdy rozsądnie myślący człowiek zdaje sobie sprawę że kursy walut wahają się - jeśli zdecydował się podpisać umowę pomimo tego ryzyka, to nie może teraz żądać, aby Bank zwracał mu pieniądze (bo po zmianie kursu walut zaczął na tym więcej zarabiać, a jego klient odwrotnie).
Stare przysłowie mówi: "chytry dwa razy traci".

Twój kolega chce spłacić kredyt na warunkach takich jak Ty. Czy to nie jest uczciwe? Naprawdę uważasz, że jak ktoś pożyczył na samochód a bank liczy mu jak za samolot to jest OK? Frankowicze chcą zrównania warunków a nie dopłat czy pomocy.
--
Komentarz wysłany ze strony mobilnej
http://m.money.pl/

Tak,ale ktoś będzie musiał pokryć straty banków,dlaczego całe społeczeństwo ma płacić za błędy "frankowiczów",skuszonych tańszym kredytem?

Nie piszcie głupot. Ludzie brali te kredyty we frankach bo chcieli zarobić na spekulacji kursem + mega niskie stopy procentowe. To samo dotyczy firm które nawystawiały opcji walutowych na USD po 2,1 a potem zdziwienie jak USD był po 3,3. To ta sama forma spekulacji. Firma produkuje "coś tam" a bawi się na giełdzie w opcje przewyższające jej 3 letnie obroty to co to jest. Z frankowiczami jest tak samo padli ofiarą swojej własnej chciwości. A do tego gdyby mieli choć część zdrowego rozsądku to by zabezpieczyli się kontraktami terminowymi na franki. Tylko nie chodziło większości z nich na zabezpieczeniu kursu na przyszłość ale na zysku ze spadku wartości franka. Nie zal mi Was drodzy Frankowicze. Znam Panią, która sprzedawał te kredyty w jednym skandynawskim Banku i zarabiała na tym 20 tys. miesięcznie. I w przekonaniu o swojej z*********** wzieła 500 000 franków na wypasiony dom po 2,1x z franka. A dziś ma czelność głośno drzeć ryja ze ją oszukano. I twierdze że takich 'cwaniaków" krzykaczy jest pośród frankowiczów mnogość. I będzie wielką niesprawiedliwością gdy społeczeństwo będzie musiało składać się na waszą chciwość. Jedyną rzeczą w której jestem w stanie wam przyznać racje to sprawa spreadów i za to Banki Wam powinny oddać z odsetkami.

Słyszałeś o aferze Volkswagena? O wadach ukrytych w produkcie? Tym samym są psudokredyty (bo nie są kredytami w rozumieniu polskiego prawa bankowego) w niby frankach (bo nikt ich nie widział na oczy, bo to tylko zapis komputerowy wirtualnej księgowości) naszpikowane klauzulami abuzywnymi wpisanymi do rejestru UOKIK, które "instytucje zaufania publicznego" nie respektują mimo prawomocnych wyroków